Jedyne takie Dranie. Życie wariata to nie bułka z masłem ;)

Wielbłądzio pisze:Oddałabym. Już pakuję.

bubor pisze:
Wielbłądzio pisze:Oddałabym. Już pakuję.

Na Maciejka naprawdę nie ma się co jeżyć, jego jedyną wadą jest namolność :wink:

Spróbuj postawić się na miejscu Marcelibu...

Witam,
Dranie "live" widziałam, głaskałam, więc nie mogę Ich teraz opuścić

A to zdjęcie uwielbiam :1luvu:

To oczywiście Wujek Paweł robi takie piękne zdjęcia, nie ja :wink:

I ja siem melduję na draniowo -wielbłądkowym wątku

Wielbłądzio pisze:To oczywiście Wujek Paweł robi takie piękne zdjęcia, nie ja

Bez pięknych modeli nie byłoby pięknych zdjęć , żadna w tym moja zasługa :roll:

.....

Wpadam... i znikam

Meldujemy się

Witamy serdecznie wszystkich nowych Gości :piwa:

Nastała pora kolacji. Draniom zaserwowano Bozitę, natomiast Mamusia właśnie zalała sobie wodą zupkę grzybową za 65 groszy, z Biedronki :roll:

Tak tak, bo znów nadchodzą czasy, kiedy każdą złotówkę będzie trzeba przed wydaniem obejrzeć pięć razy

...

Paluszęta po drugiej kolacji :twisted:

Ktoś znowu drapie w kuwecie, nie nadążam już ze sprzątaniem :roll:

Do jutra.

Witam się nocną porą

Jam jest. Na razie wciąż sama, ale to już tylko przez 9 dni

Foty przecudowne, Draństwo takoż :1luvu:

I nie.
Nie chcę kotka :twisted:

Tadźka nie żyje :cry:

Wszystko stało się tak nagle i błyskawicznie, że nadal trudno mi zebrać myśli.

Jeszcze przed 23 siedziała obok mnie razem z Julkiem przy kompie. Mruczała, była cieplutka, najspokojniej w świecie patrzyła mi w oczy. W ciągu dnia normalnie jadła i piła, poruszała się o własnych siłach, jak zwykle prychała na Piotrusia...

Około 23.30 zaczęła się agonia. Dramatyczny spadek temperatury, sinoblady język, duszności, rzadka kupa pod siebie...
Taksówka. Lecznica. Błyskawiczna reakcja lekarek, próby reanimacji...
Nic nie pomogło, nie było już żadnego ratunku (choć obie dyżurujące w klinice panie doktor zrobiły naprawdę wszystko, co tylko było w ich mocy), w pewnym momencie serce przestało bić

Sekcja wykazała przerzut na wątrobę. Ogromnej wielkości guz, dramatycznie zmieniony cały miąższ, guz dojrzał do tego stopnia, że pękł, do jamy brzusznej rozlała się krew...
Nie było ratunku.

Jeszcze na początku listopada (krew była pobierana tego samego dnia, którego odbył się zabieg usunięcia paliczka) w wynikach krwi nie było nic alarmującego. Wskaźniki wątrobowe - wszystkie w normach.
Czyli wszystko potoczyło się błyskawicznie, szybciej, niż ktokolwiek mógł przypuszczać :cry:

Nie należała do ukochanych przeze mnie kotów. Miała wiele wad.
Niejedna z Was na własnej skórze doświadczyła jej humorów i ostrych pazurów.
Ale była tutaj przez ponad sześć lat, dokładnie od 2 listopada 2004 - a teraz już jej nie ma i nigdy już nie będzie.
Następna Po Tamtej Stronie Chmur.
W niecały miesiąc po Bidusi :cry:

Bidulku, kochanie, proszę zaopiekuj się swoją burą siostrą. Wiem, że Cię biła i odganiała od misek, wiem, że była złośliwa i niemiła, wiem... Ale Tam podobno wszyscy są już o wiele mądrzejsi niż byli na Ziemi - więc i lepsi, bez żadnych ziemskich niskich wad. Proszę, wyjdź jej na spotkanie i pokaż jej drogę do naszego Domu...

:cry:

Monika - ogromne, ogromne dzięki, że ze mną byłaś :1luvu:

Nie wiem co napisać, zobaczyłam tytuł i oniemiałam. Nie mogę wciąż uwierzyć

Tadzinku, śpij spokojnie (*)..................

Długo jeszcze nie mogłam usnąć, nie wiem, było może po godz. 3.
To poszło tak szybko. Teraz po sekcji wiemy, dlaczego wszystkie zabiegi, z masażem serca, nie przyniosły skutku. Nie było szans...
Biedna Tadźka ['].

Jedyne takie Dranie. Życie wariata to nie bułka z masłem ;)

Kto przegląda forum