Cyrk mamy ze Srebrnym. Dostał zalecenia liczne od dra Garncarza. Dopyszcznie mu coś podać łatwo nie jest. A przy kroplach to już maksymalny protest. Ale co robić, jak trzeba. On potem idzie się skarżyć i przytulać do Zochy! Naprawdę! Biedny, skrzywdzony kotek...
W sumie to konsultacja plus krople kosztowała sporo, wizyta i braunol 130 zł, do tego floxal 26,90 i dafodil 11,50, razem 168,40. Gdyby nie pomoc paw, za którą bardzo serdecznie dziękuję raz jeszcze, byłoby kiepściuchno.
A Srebrzak ma pretensje.
Mały buranio bardzo lubi piosenkę o bardzo prostym tekście:
Mały buranio, mały buranio na szczęścieeeee, mały buranio, mały buranio na szczęścieeee... I tak w kółko.

Maluszek jest rozkoszny, wszyscy go lubią. Ma cudne, mięciusieńkie futerko. I ogromny apetyt, co cieszy.
Joachim gada i się pokłada.
A Benia poleguje ze mną popołudniowo dla relaksu, jak jestem padnięta. Nie za długo, bo potem musi trochę poszaleć.
Ogólnie to czekamy na wiosnę.
