
Tak więc uroczyście otwieram drugą część wątku kociego domu u Boo i TŻeta Grześka.
Wątek pod patronatem ŚP Matyldy.

Matylda nie była naszym pierwszym kotem, ale... Ale zacznijmy od początku. Trochę chaotyczny, niegramatyczny i nieposkładany pierwszy wątek znajdziecie TU. Wszystko zaczęło się 26 lutego 2005 roku. Tego dnia dostałam od losu swojego pierworodnego kota Toffika:

"Prezent" siedział na wycieraczce, darł się wniebogłosy i podstępem wdarł się do naszego domu, do naszego życia i do naszych serc. Historia długa i burzliwa, do zapoznania się we wcześniej wspomnianym, wątku pierwszym. W tej chwili Toffik jest kotem tylko i wyłącznie mojej mamy, tylko i wyłącznie z nią mieszka, tylko i wyłącznie ją kocha. I toleruje

Zapomniałam o naszym Foreście

Forest dołączył do naszej rodziny 12 marca 2009 roku. To był chyba czwartek. Byłam w łazience jak Matylda wszczęła alarm. Wpadłam do kuchni, przed Matyldą leżała mała, bura kulka. Byłam przekonana, że Matylda oddała kulkę sierści. Ale kulka zaczęła się ruszać, do tego dostała łapek i ogonka. Kulka okazała się być myszą domową - chłopcem o później nadanym, wdzięcznym imieniu Forest. Forest przeżył naszą Matyldą. Przeżył z nami ponad dwa lata i trochę uwierzyliśmy w jego długowieczność. Odszedł od nas 5 maja 2011, dwa dni przez moim i Grzesia ślubem...

Od kiedy nie ma z nami Matyldy, przez nasz dom przewijają się różne koty. Pierwszym kotem, który pojawił się u nas w domu był Garry Kręciołek, ale to był tylko TDT. Później na tymczas wzięliśmy schroniskową Abby.

Abby miała problemy z oczkiem. Nikt nie przypuszczał, że to tylko początek chorób jakie siedziały w jej małym, kocim ciałku. Abby odeszła od nas na postępujące zwiotczenie ciała. Zanim odeszła, zdążyliśmy ją adoptować. Odeszła jako nasz kot, nasza rezydentka.
Od zimy 2010 roku nabyliśmy już dwóch nowych rezydentów oraz dwóch, przynajmniej, tymczasów. Pierwszy, status rezydenta otrzymał opolski Krakus, przechrzczony przez swoją tymczasową matkę piccolo na Fuffka.

Drugim rezydentem został schroniskowy Kociamber, ostatecznie ochrzczony imieniem Rudowłosy Roderyk tudzież Łudowłosy Łodełyk (kto oglądał film, ten wie


22 stycznia 2011 staliśmy się szczęśliwymi posiadaczami trzeciego rezydenta - uprowadzonego Baltazara Gąbki, zwanego też u nas Simonem (w związku z dużym podobieństwem do kota Simona


Oprócz posiadania kotów osobistych, staram się też pomagać kotom bezdomnym. Po dwóch przytuliskach, w 2006 roku osiadłam na stałe w Miejskim Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt w Opolu. W tym ciężkim acz zacnym kawałku chleba pomaga mi niestrudzona -Buffy- i reszta opolskiej ekipy. Rok temu stworzyliśmy z Grześkiem stronę dla opolskich schroniskowców - http://www.kociarnia.opole.pl
No i to by było chyba tyle tytułem wstępu.