Mizianki przekazane
Ostatnio na nic nie mam czasu...
Karmelcik właśnie zrzucił puszkę z żarciem z lodówki i sam skombinował sobie dokładkę po śniadaniu... Podłoga zasłana chrupami, Karmelek w samym środku - przeszczęśliwy i pałaszujący, a ja oczywiście wściekła
Tako troszkę lepiej z jedzeniem, ale to jest ciągle "degustacja" a nie normalne jedzenie.
Uznanie znalazły jedynie chrupki dla kociąt josery... Je po kilkanaście groszków 3-4 razy dziennie, ale już nie trzeba go przynajmniej namawiać przed wzięciem każdego chrupka do pyszczka. Niestety - jest chyba strasznie zakłaczony...
Pierwszego dnia jak przyszedł zwymiotował całą garść kłaków. Myślałam, że to koniec tematu, ale wczoraj znów była powtórka...

I niestety nie pozwala sobie wcisnąć żadnej pasty do pyska... Pluje i się szarpie... Trzeba będzie opracować jakóś metodę na kolegę bo tych kłaków trzeba się będzie pozbyć... Może wtedy wroci apetyt...
Miki i Laki leniwe i ospałe. Miki nie angażuje się kompletnie w życie stadka, co najwyżej sprzeda jakiegoś sierpowego od czasu do czasu któremuś z chłopaków. Laki spędza czas na jedzeniu, myciu się i spaniu...



