Radości i rozterki II. Punieczko(') str24. LUNA str37

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon gru 13, 2010 22:52 Re: Radości i rozterki II. Smutno.

Ja to chyba źle zobrazowałam :oops: Martwica jest w środku w tym guzie o czym świadczy przetoka przez którą wypływa ropa (to akurat dobrze), metronidazol znam z przypadków ludzkich, jest dobry ale na zmiany na zewnątrz (ja leczyłam tym trądzik, moja mama strasznego ropnia a znajoma niegojącą się ranę po operacji), niestety albo stety Puni na razie możemy tylko tak pomóc, ten rivanol to głównie po to aby wycierać tą ropę. Weterynarz uświadomił nas, że przy tego typu nowotworze tak będzie się działo. Zależy też w którą stronę będzie rósł jak na zewnątrz to faktycznie może pęknąć skóra i wtedy rivanol już nie pomoże, jak będzie rosnąć do wewnątrz to nic już nie pomoże :(
Obrazek
"Uchroń mnie przed wrogiem, który ma coś do zyskania, i przed przyjacielem, który ma coś do stracenia...'' T.S.Eliot'

zunia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8515
Od: Śro lut 15, 2006 11:55
Lokalizacja: chorzów

Post » Pon gru 13, 2010 22:57 Re: Radości i rozterki II. Smutno.

Ja stosowałam metronidazol u zwierzaków właśnie poniekąd "wewnętrznie", to znaczy w zakażone rany, kawerny po ropniach. Jak ropa wypływa to może dałoby się tam zapuścić albo antybiotyk albo metronidazol właśnie.
Obawiam się, że pozostawienie tego "samopas" nie jest dobrym pomysłem... :?
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Pon gru 13, 2010 23:25 Re: Radości i rozterki II. Smutno.

Antybiotyk dostała taki w zastrzyku, który działa dwa tygodnie i po tym czasie weterynarz chce to zobaczyć :?
Ta dziurka przez którą wypływa ropa jest praktycznie nie widzialna, widzimy tylko skąd wypływa ropa, jak nie wypływa to nic nie widać.
Obrazek
"Uchroń mnie przed wrogiem, który ma coś do zyskania, i przed przyjacielem, który ma coś do stracenia...'' T.S.Eliot'

zunia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8515
Od: Śro lut 15, 2006 11:55
Lokalizacja: chorzów

Post » Wto gru 14, 2010 8:46 Re: Radości i rozterki II. Smutno.

Zuniu, a może wet dałby radę przepłukać tę przetokę tym metronidazolem.
Kciuki nieustająco trzymam :ok: :ok:
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Wto gru 14, 2010 14:17 Re: Radości i rozterki II. Smutno.

Tak ale wpierw musiałby ją dokładnie zlokalizować, wiemy, ze jest bo wypływa ropa. Tak na odległość Bardzo trudno mi to opisać. Guz jest twardy jak węgiel, myślę, ze nikt nie podjąłby się go kłuć aby coś w tego guza wlać :strach:
Obrazek
"Uchroń mnie przed wrogiem, który ma coś do zyskania, i przed przyjacielem, który ma coś do stracenia...'' T.S.Eliot'

zunia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8515
Od: Śro lut 15, 2006 11:55
Lokalizacja: chorzów

Post » Wto gru 14, 2010 14:26 Re: Radości i rozterki II. Smutno.

Zuniu, nikt nie sugeruje wlewania czegokolwiek w guza.
Pisałaś, że jest przetoka, że wypływa ropa.
Czyli - na logikę - ona gdzieś tam się gromadzi.
Czasem (tak jak przy czyszczeniu ropni) wystarczy nieco naciąć skórę, żeby zyskać dostęp do kawerny, oczyścić ją i zapuścić tam antybiotyk lub metronidazol.
Pozostawienie tego tak jak jest moim zdaniem może doprowadzić do komplikacji, czyli ogólnego zakażenia organizmu.
Nie jestem przekonana czy convenia jest wystarczającym "zabezpieczeniem" antybiotykowym w takim przypadku.
Rozumiem, że nie chcesz męczyć Puni ale boję się, że problem nie jest w samym guzie tylko być może w zakażonej ranie pooperacyjnej.
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Wto gru 14, 2010 14:52 Re: Radości i rozterki II. Smutno.

Ja już całkiem głupia jestem :? weterynarz tłumaczył nam, że w tego typu guzach tworzą się ogniska martwicy i jeżeli nie można już takiego guza ruszać to nic nie da się zrobić, rana pooperacyjna jest czysta i na niej nic się nie dzieje tyle tylko, że skora tam jest bardziej napięta. Zadzwonie do niego.
Obrazek
"Uchroń mnie przed wrogiem, który ma coś do zyskania, i przed przyjacielem, który ma coś do stracenia...'' T.S.Eliot'

zunia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8515
Od: Śro lut 15, 2006 11:55
Lokalizacja: chorzów

Post » Wto gru 14, 2010 18:33 Re: Radości i rozterki II. Smutno.

Zuniu, ja bym nie chciała podważać zdania Twojego weta bo na guzach u kotów nie znam się zupełnie.
Natomiast miałam do czynienia, jak już pisałam, z guzami u człowieka i jednym z problemów jest przy nich to, że są - jakby to powiedzieć - doskonale "odżywiane".
Błyskawicznie tworzy się w nich gęsta sieć naczyń krwionośnych. Stąd rozmaite terapie polegające na dostarczaniu "trucizny" niszczącej guza do tychże naczyń albo odwrotnie - blokowanie ich, aby guz "obumarł".
To tak obrazowo, w ogromnym skrócie.
I nawet jeśli u kotów jest inaczej to jednak będę się upierać, że ropy tam nie powinno być.
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Śro gru 15, 2010 13:17 Re: Radości i rozterki II. Smutno.

Jestem po rozmowie, dostałam szeroki wykład na temat struktury guza Puniowego, ale wszystkiego tu nie opiszę bo niestety dużo fachowych, medycznych pojęć i ja nie wszystko zapamiętałam :oops:
W guzach zwłaszcza płaskonabłonkowych (dłuższą nazwę podał ale nie pamiętam) pojawiają się ogniska martwicy (tak się dzieje i nie ma na to wpływu), do martwicy w guzie dochodzi wtedy gdy guz bardzo szybko wzrasta, taki guz nie jest w stanie ''odżywić się" prawidłowo czyli proporcjonalnie do tempa swojego wzrostu. W związku z tym część tego guza obumiera. Tworzą się przetoki i z nich wypływa ropa po kropelce tak jak u Puni. Kurcze mało zapamiętałam a weterynarz bardzo cierpliwie mi tłumaczył.

Uspakajał mnie, że naprawdę robi wszystko aby Puni nie zaszkodzić, gdyby mógł zrobić coś więcej to na pewno by zrobił.
Punia nie jest w konfortowej sytuacji ze względu na usytuowanie guza, on jej rozpycha klatkę piersiową.
Punia mogła dostać tylko środki, które minimalnie ingerują w jej osłabiony organizm.

Potem jeszcze mówił, że są środki, które w jakimś procencie hamują rozrastanie się guza u innych zwierząt ale u kotów przeciwnie albo zupełnie nic nie dają (jedynie osłabiają kota zamiast guza) a czasami wręcz powodują spustoszenie.
Punia w tej chwili nie może przyjąć w jakiejkolwiek formie silnego antybiotyku a na pewno nic co zawiera steryd.
Gdyby to nie był guz (zwłaszcza taki), a np. byłby to ropień, cysta, torbiel i coś tam jeszcze :oops: to można nacinać, wyciskać przepłukiwać.

Kurcze no nie zapamiętałam wszystkiego ale ogólnie bardzo spokojnie i wiarygodnie mnie uspokajał i wyraził zrozumienie, że się martwię i dzwonię.

Pixie wiem, że chcesz dobrze i bardzo Ci dziękuję i zawsze będę Ci wdzięczna za sugestie bo przynajmniej wiem o co pytać weta, ale też muszę wierzyć wetowi, który jest chirurgiem zajmuje się onkologią i najważniejsze zna Punie i jej guza. Sama mam wątpliwości dlatego cieszę się, że mogę ze wszystkim do weta od Puni dzwonić.
Obrazek
"Uchroń mnie przed wrogiem, który ma coś do zyskania, i przed przyjacielem, który ma coś do stracenia...'' T.S.Eliot'

zunia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8515
Od: Śro lut 15, 2006 11:55
Lokalizacja: chorzów

Post » Śro gru 15, 2010 13:23 Re: Radości i rozterki II. Smutno.

Okej, okej :D
Już się nie czepiam :oops:

Jak Ci tłumaczył długo i cierpliwie to znaczy, że wie co mówi :wink:
I nie musisz tutaj "składać zeznań", najważniejsze, że Punia jest w dobrych, ostrożnych rękach. Bo z drugiej strony patrząc czasem nadgorliwość bywa gorsza od faszyzmu.
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Śro gru 15, 2010 13:34 Re: Radości i rozterki II. Smutno.

No nie muszę ale chcę :wink:
Zresztą to tylko połowa tego co się nasłuchałam, naszemu wetowi chyba się wydaje, że takie same kierunki studiów kończyliśmy i ja wszystko zrozumiem i zapamiętam :roll: .

Na razie Puni nic nie cieknie ale więcej śpi i sierść zrobiła jej się brzydka nawet jeszcze nie zarosła na brzuszku ani w miejscu wenflonu :( . W sumie to ta Lunka fajnie, że się u nas zjawiła, Gin jest pochłonięty zabawą z nią Tosia pilnuje spanka do którego nigdy wchodzić nie chciała, dopiero jak Luna je polubiła to Tosia stwierdziła, że to jej (chociaż ledwo się tam mieści). także Punia przynajmniej ma spokój.
Obrazek
"Uchroń mnie przed wrogiem, który ma coś do zyskania, i przed przyjacielem, który ma coś do stracenia...'' T.S.Eliot'

zunia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8515
Od: Śro lut 15, 2006 11:55
Lokalizacja: chorzów

Post » Śro gru 15, 2010 21:54 Re: Radości i rozterki II. Smutno.

Chyba wypowiedziałam te słowa o spokoju Puni za wcześnie. Dzisiaj Tośka zaczepia Punie tak jak kiedyś. Na szczęście Gin nadal zajęty Lunką. Pewnie pisałam, ze Punia ma dwa zęby i nie wiem dlaczego ale tymi ząbkami obgryza swoje spanko, dziurę już tam zrobiła :? Na dodatek dzisiaj prawie nic nie je, dałam jej szyneczki (wiem nie powinna takich rzeczy jeść) i też ledwo polizała. Nie wiem może ma gorszy dzień a jak nie to znowu dzwonie. I jeszcze Luna, jak śpi to słychać jak jej charczy w płucach, normalnie się powieszę. Jak już się wydaje, że jest w miarę ok to się okazuje, że jednak nie.
Obrazek
"Uchroń mnie przed wrogiem, który ma coś do zyskania, i przed przyjacielem, który ma coś do stracenia...'' T.S.Eliot'

zunia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8515
Od: Śro lut 15, 2006 11:55
Lokalizacja: chorzów

Post » Pt gru 17, 2010 8:12 Re: Radości i rozterki II. Smutno.

Z Punią jest źle, wczoraj dostała środek przeciwbólowy, karmiona jest strzykawką. Zaraz wychodzę w poszukiwaniu Convalescence, mam nadzieje, że w osiedlowych to mają. Punieczka śpi cały czas a jak wstaje to ledwo utrzymuje się na nogach. To wszystko tak nagle. Mam wrażenie, że ona w ciągu trzech dni strasznie schudła, ma tylko tą klatkę piersiową szeroką-rozciśniętą od guza. Całą noc przy niej czuwałam, teraz sypialnia dla odmiany należy do Puni ale w nocy musiałam też Gina wpuścić bo tak płakał, ze mój mąż mógłby rano nas wszystkich pozastrzelać. Nie chce mi się żyć i nie chce Świąt.
Obrazek
"Uchroń mnie przed wrogiem, który ma coś do zyskania, i przed przyjacielem, który ma coś do stracenia...'' T.S.Eliot'

zunia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8515
Od: Śro lut 15, 2006 11:55
Lokalizacja: chorzów

Post » Pt gru 17, 2010 8:22 Re: Radości i rozterki II. Smutno.

Zuniu, ciepłe myśli posyłam...
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Pt gru 17, 2010 8:51 Re: Radości i rozterki II. Smutno.

pixie65 pisze:Zuniu, ciepłe myśli posyłam...

Ja też ....
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Tygrysiątko i 73 gości