Radości i rozterki II. Punieczko(') str24. LUNA str37

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon gru 06, 2010 21:32 Re: Radości i rozterki II. No to mamy 4 koty.Gin? S.18

Ona na tym zdjęciu wyszła taka trochę duża ale w rzeczywistości jest maleńka i drobna.
Chociaż niepokoi mnie jej brzuszek taki okrąglutki się robi :? nie wiem czy z jedzenia czy... nie chcę krakać, sutki cały czas maleńkie. Chciałabym ją sterylizować dopiero po świętach aby całkowicie nabrała odporności tzn aby sterylka jej znowu tej odporności nie obniżyła. Ale boje się, że może w niej coś rośnie. Nie stać nas na maluchy ani finansowo ani psychicznie mimo, ze akurat ja jestem bardzo przeciwna aborcji, nie mogę za to, nie zmienię się tak już mam, mimo, ze tu na forum jest takie myślenie niedopuszczalne. Ale jesteśmy w takiej sytuacji, że po prostu wolałabym nie wiedzieć i aby odbyła się sterylka ( ale hipokryzja z tego mojego kombinowania wyszła :oops: )

Ginusiowi opuchlizna znika po podaniu wapna, mam nadzieję, ze tak zostanie.
Obrazek
"Uchroń mnie przed wrogiem, który ma coś do zyskania, i przed przyjacielem, który ma coś do stracenia...'' T.S.Eliot'

zunia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8515
Od: Śro lut 15, 2006 11:55
Lokalizacja: chorzów

Post » Czw gru 09, 2010 9:23 Re: Radości i rozterki II. No to mamy 4 koty.

No i Lunka znowu ma oko zaczerwienione. Byliśmy dzisiaj u weta, dostała zastrzyk Inmodulen w sobotę i w poniedziałek też dostanie. Znowu zakraplamy oczy. W takim układzie ze sterylką musimy poczekać, pan weterynarz, który jest też chirurgiem dokładnie zbadał jej brzuszek i na 99% w ciąży nie jest. To tyle jeżeli chodzi o Lunkę.

A Gina to ja załatwiłam, wyprałam wszystkie spanka, obsmarkane przez Lunę, z sypialni w odplamiaczu, Ginuś tak spuchł właśnie wtedy bo od razu poszedł się w tych spankach wytarzać, i jeszcze zaczął się lizać, drapać i mu oczy łzawiły :(
Po wapnie mu to wszystko przeszło a ja te spanka jeszcze raz wyprałam w proszku dla niemowląt.

I jeszcze wesoła nowina, Luna śpi z Ginusiem na fotelu wtulona do niego :1luvu: takiego widoku jeszcze między moimi kotami nie było.
Obrazek
"Uchroń mnie przed wrogiem, który ma coś do zyskania, i przed przyjacielem, który ma coś do stracenia...'' T.S.Eliot'

zunia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8515
Od: Śro lut 15, 2006 11:55
Lokalizacja: chorzów

Post » Sob gru 11, 2010 14:00 Re: Radości i rozterki II. No to mamy 4 koty.

Sama ze sobą sobie popiszę :evil:
Luna dzisiaj znowu na zastrzyku, oczko wprawdzie nie jest zaropiałe ale białko całe czerwone :( nawet weterynarz był zaniepokojony, ze po mimo leczenia i w sumie przez dwa dni oczko było śliczne (co zresztą widać na zdjęciu), wróciło zaczerwienienie. W poniedziałek chce Lunkę znowu zobaczyć, trochę się zmartwiłam widząc jak weterynarz marszczy brwi i kreci głową :?


No i następne smutki to Punia, bardzo interesuje się tym guzem i nie wiem czy wylizała do krwi czy po prostu w miejscu gdzie kończył się szew skóra jest w tej chwili, pod wpływem rosnącego guza, zbyt napięta. Na razie mamy robić okłady z rivanolu.
Martwię się, bo Punieczka oprócz tego cholerstwa ma się super. Nie wiem czy ktoś z Was miał doczynienia z tak wielkim guzem i czy on też zrobił się taki czerwony i czy może z niego coś wypływać? Otwierać już ją nie dam, zresztą wet też jest tego zdania, tylko co robić. Bidulka moja kochana, wczoraj goniła za piłeczką.

Mam dwie biedne bure kotki :cry:
Obrazek
"Uchroń mnie przed wrogiem, który ma coś do zyskania, i przed przyjacielem, który ma coś do stracenia...'' T.S.Eliot'

zunia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8515
Od: Śro lut 15, 2006 11:55
Lokalizacja: chorzów

Post » Sob gru 11, 2010 18:56 Re: Radości i rozterki II. Smutno.

Ja miałam do czynienia z takimi guzami tylko u człowieka.
Być może to coś podobnego bo tamte też były efektem przerzutów nowotworu sutka.
Pielęgnacja tego typu zmian była dosyć kłopotliwa właśnie ze względu na ukrwienie guzów, mówiąc w skrócie...
Biedna Punia :(

Może podpytaj weta - jest taki środek (ja miałam płyn w ampułkach do injekcji dożylnych) do tamowania np. krwotoków wewnętrznych u ludzi :arrow: exacyl.
Zawartość ampułki wylewałam na jałowy gazik i tamowałam krwawienia.
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Sob gru 11, 2010 19:36 Re: Radości i rozterki II. Smutno.

Oczywiście spytam weta, na razie mamy to przemywać rivanolem, teraz nic jej z tego nie wypływa. W nocy musiało jej coś wypłynąć i rano nie wyglądało to fajnie. Teraz jest takie posklejane. Nie potrafię tego zobrazować, ale tam gdzie była pętelka po szwie to ona jest tak jakby zagłębiona w ten guz, taki dołek ciasny tam jest :? trudno tam się dostać bo musimy jej tego guza tak rozszerzać w tym miejscu aby tam przemyć :( Punieczce się to nie podoba. Ech.
Obrazek
"Uchroń mnie przed wrogiem, który ma coś do zyskania, i przed przyjacielem, który ma coś do stracenia...'' T.S.Eliot'

zunia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8515
Od: Śro lut 15, 2006 11:55
Lokalizacja: chorzów

Post » Nie gru 12, 2010 18:59 Re: Radości i rozterki II. Smutno.

Jutro jedziemy z Punią do weterynarza, z tego guza wypływa jej ropa :(
Obrazek
"Uchroń mnie przed wrogiem, który ma coś do zyskania, i przed przyjacielem, który ma coś do stracenia...'' T.S.Eliot'

zunia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8515
Od: Śro lut 15, 2006 11:55
Lokalizacja: chorzów

Post » Nie gru 12, 2010 19:07 Re: Radości i rozterki II. Smutno.

zunia ,Czarka miała ogromnego guza na brzuchu ,rósł i rósł i nikt nie chciał go ruszać ,stwierdzone na oko że to rak,guz pękł ,sączyło się okropnie ,smród jak gnijące ciało ,koszmar ,Czarka umierała :cry: przestała jeśc ,zrobiła sie jak drzazga ,poczynania wetów ominę :|
przemywałam rivanolem ,wręcz wlewałam jej do środka rivanol ,pewnego dnia poczułam że smród u mojego taty (wtedy jeszcze żył) był mniej intensywny ,z dnia na dzień było lepiej aż do całkowitego zagojenia ,Czarka dzis ma 17 rok.
Moze to był cud ,może coś innego ale wszystko skończyło się ok.
Guzy ma na sutkach ,nie ruszam ich ,jej i tak już pewnie nie wiele pozostało .

Mocne :ok: za Punieczkę.niestety problemy lubią się piętrzyć :cry:
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43979
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie gru 12, 2010 19:29 Re: Radości i rozterki II. Smutno.

Mocne kciuki za Punię :ok: :ok: .
Może to to tylko jakieś spóźnione powikłania po nici chirurgicznej.
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Nie gru 12, 2010 19:32 Re: Radości i rozterki II. Smutno.

Dziękujemy za kciuki, jutro dam znać co powiedział weterynarz. Bardzo mi smutno.
Obrazek
"Uchroń mnie przed wrogiem, który ma coś do zyskania, i przed przyjacielem, który ma coś do stracenia...'' T.S.Eliot'

zunia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8515
Od: Śro lut 15, 2006 11:55
Lokalizacja: chorzów

Post » Nie gru 12, 2010 19:43 Re: Radości i rozterki II. Smutno.

Zuniu, może faktycznie tam zrobił się jakiś ropień - wet obejrzy, oczyści i zobaczymy.
Kciuki nieustające za was obie :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Nie gru 12, 2010 20:41 Re: Radości i rozterki II. Smutno.

Dziękuje Wam, może przez Wasze wpisy uda mi się zasnąć. Może to faktycznie jakiś ropień i wszystko będzie dobrze, no przynajmniej mniej fatalnie niż moje wizje. Ona w sumie w ogóle nie zdaje sobie sprawy, że coś jej dolega.
Obrazek
"Uchroń mnie przed wrogiem, który ma coś do zyskania, i przed przyjacielem, który ma coś do stracenia...'' T.S.Eliot'

zunia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8515
Od: Śro lut 15, 2006 11:55
Lokalizacja: chorzów

Post » Nie gru 12, 2010 20:58 Re: Radości i rozterki II. Smutno.

A ja myślę, że dobrze będzie i za to trzymam kciuki.
:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Theodora

Avatar użytkownika
 
Posty: 1886
Od: Pon kwi 30, 2007 10:49

Post » Nie gru 12, 2010 21:16 Re: Radości i rozterki II. Smutno.

zunia pisze:Dziękuje Wam, może przez Wasze wpisy uda mi się zasnąć. Może to faktycznie jakiś ropień i wszystko będzie dobrze, no przynajmniej mniej fatalnie niż moje wizje. Ona w sumie w ogóle nie zdaje sobie sprawy, że coś jej dolega.

Więc Ty też nie zamartwiaj się tylko idź spać :wink:
Najważniejsze w tym wszystkim jest to, że Punia czuje się dobrze.
Nie zatruwaj sobie tego czasu rozważaniem co będzie, co być może - bierz to, co dostajesz - dobry humor Puni i ciesz się razem z nią. Nie trać czasu na smutki i strachy.
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Pon gru 13, 2010 16:40 Re: Radości i rozterki II. Smutno.

Wróciliśmy od weterynarza.
Punia, nie powtórzę dokładnie ale jest martwica i wytworzyła się przetoka (jakoś tak), jedyne co możemy robić to delikatnie tą ropę wyciskać i okłady z rivanolu. Pozwalać jej tam lizać ale pilnować aby to robiła umiarkowanie :? dostała też antybiotyk.

Luna, weterynarz poprzekręcał jej oko tak, że myślałam, ze zaraz jej ono wypadnie, normalnie przewrócił je na drugą stronę :strach: a tam magazyn ropy, znowu antybiotym, zastrzyk odpornościowy i nadal krople.

No to mamy przedświąteczny szpital zamiast porządków, a mamy gości na święta. Ok, jakoś damy radę, najważniejsza jest Punia i Luna. Pod choinkę to chyba damy sobie te wszystkie wydruki od weta.
Obrazek
"Uchroń mnie przed wrogiem, który ma coś do zyskania, i przed przyjacielem, który ma coś do stracenia...'' T.S.Eliot'

zunia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8515
Od: Śro lut 15, 2006 11:55
Lokalizacja: chorzów

Post » Pon gru 13, 2010 21:47 Re: Radości i rozterki II. Smutno.

A rivanol wystarczy? Jak jest martwica to może dobrze byłoby potraktować to miejsce metronidazolem?
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Tygrysiątko i 63 gości