Niestety szkieletorka nie widziałam Ale przy Kozdrowiczu zostało sporo chrupek, tłumu tam nie było, więc miał szansę się najeść. Na niego to trzeba specjalnie czekać, zazwyczaj przychodzi ciut później niż inne. A nie miałam czasu tam stać, bo musiałam wracać na górę pozbierać tektury, na których koty jadły.
Ja juz moge wspomoc jedynie duchowo, na odleglosc Czy cos wiadomo z dziupla? Moze warto ocieplic, poki przyjda kolejne mrozy. Niesmialo mysle - moze uda sie szkieletorka przygarnac na zime?? Nie wiem, czy on da rade??
Załatwiłem trzy kostki słomy. Do odebrania ze schroniska w Milanówku. Potrzebny zatem transport. Na początek można wziąć dwie kostki, trzecia będzie w rezerwie na uzupełnienie, bo nie bardzo jest gdzie to trzymać. Słomę z kostki trzeba by trochę pokruszyć i przesypać do jakichś worków, najlepiej chyba na śmieci i w nich wnieść dyskretnie na teren cmentarza. Ja niestety do piątki jestem poza Warszawą Dopiero w następny łikend mógłbym się tym zająć. Poza tym nie mam transportu. Kto pomoże?
A Szkieletorka, to moim zdaniem trzeba zabrać. Dysponuję klatką-łapką.
Wciśniemy tyle, ile wlezie. Resztę zabierzemy. Uważam, że warto tę dziuplę solidnie wypchać, tak żeby to naprawdę chroniło przed chłodem, a nie tylko robiło za legowisko.
Zgadzam się z Tajemniczym Wujkiem. Ocieplijmy tę dziuplę porządnie, skoro słoma jest (by the way - dzięki Wujku! ). Ja niestety mogę wspomóc tylko kciukami i wpłatami na fundusz,,, jestem na drugim końcu wa-wy i nie mam samochodu... Strasznie mi głupio wobec Was, którzy tam jeździcie, dokarmiacie koty... chciałabym pomóc, ale fizycznie nie bardzo mam jak... Tak mi leżą na sercu te kociny, a tak niewiele mogę pomóc