Sunshine, przepis podam później, obiecuję

Muszę się zastanowić, bo ja wszystko na oko robię, ale mam już wprawę i doszłam do najlepszych - wg mnie - rozwiązań

Teraz właśnie dzieją się ciekawe rzeczy, bo przybyły do nas na przechowanie dwie kotki mojego brata. One są bardzo niechętne kontaktom, syczą, wyją i biją. Zajęły najwyższe pozycje w kuchni, a Bisou śpiewa im serenadę
Wymiana jest mniej więcej taka:
ONA: łuuuuuu....sssy... ODEJDŹ!
ON: mmmrauuł...mmmmmrrrauuuuł... Ale dlaczego?
ONA: sssssyyyyy! SPADAJ, BO NIE RĘCZĘ ZA SIEBIE
ON: mmrrraaauuuułmraułmmrrrauuuł.... Ale ja tak bardzo chciałbym Cię poznać...
A Cookie podchodzi do Bisou, klepie go po plecach jako dobry kumpel i mówi: "Stary, nie przejmuj się, baby takie są..." ( W rzeczywistości co chwilę podchodzi, wącha pyszczek Bisou, ociera się i przeciąga).