Dzięki Wam za odpowiedzi!
Opinię na temat zdjęć Rtg, dr Marciński wyraził zaraz po ich obejrzeniu. Gdy dokładniej zapoznał się z historią choroby Gucia (czyli wczoraj), jego drugi mail był o wiele bardziej pozytywny

O zmianach w płucach napisał to, co wczesniej skopiowałam. Po prostu trzeba będzie jeszcze raz je skontrolować (szczególnie nowe zmiany). Z nowych wieści, to wg Doktora, te świszczenia i chrapanie mogą pochodzić raczej z górnych dróg oddechowych i są związane z przerostem śluzówki lub przewlekłym zapaleniem (może pochorobowym), bo w płucach zmian uogólnionych nie widać. Natomiast powiększony obrys brzucha może wynikać częściowo z koprostazy, jednak poniżej wątroby widoczna jest też dość gruba warstwa tkanki jak tkanka tłuszczowa... Kazał się tym nie przejmować. Ale trzeba pilnować wydolności nerek, skoro są zmiany w ich strukturze!!
Dr Marciński to autorytet (chyba największy w Polsce, jeśli chodzi o radiologię

) i wielka szkoda, że nie mogę u niego wykonać badania USG
USG zrobiłam, tak jak planowałam u gdyńskiego weta, ale czy można wierzyć tym wynikom? Chociaż lecznica zakupiła ponoć jakiś super aparat. Otrzymalam opis na moje zyczenie - w Trojmiescie weterynarze nie wydaja wynikow USG do rąk, a jesli juz, to bardzo niechetnie
Wynik USG:
"pecherz miernie wypelniony moczem bez widocznego osadu mineralnego, sciana niepogrubiona. Nerki prawidlowe ze zmianami zwloknieniowymi typowymi dla wieku zwierzecia o zachowanym stos.cz.korowej do rdzeniowej. Sledziona bez zmian. Watroba z cechami zwlokn. scian. Przew. zolciowy woreczek zolciowy bez zmian. Brak plynu wolnego w j. brzusznej".Ale na zdjęciach Rtg, weterynarz również nic niepokojącego nie widział, a dr Marciński jednak dopatrzył się kilku rzeczy...
W Trojmiescie, niestety, nie ma weterynarza, ktory specjalizowalby sie tylko w USG. Kiedyś przyjezdzal do Gdyni jakiś lekarz z W-wy (niestety, ostatni raz byl 2-3 lata temu) i obecny opis w porownaniu z tamtejszymi opisami wypada naprawde kiepsko. Poza tym, pecherz i nerki byly ogladane z kazdej strony - na leżaco, na stojaco... a tutaj kot lezal w jednym miejscu.
Blue, trochę sobie poczytałam w necie o zmianach w płucach podobnych do Guciowych i też właśnie zwróciłam uwagę na sarkoidozę... ale nie mam pojęcia, czy u kotów ta choroba rownież występuje? Poza tym, piszesz o wapniu, a poziom wapnia we krwi jest w normie...
Tak jak, PcimOlki, napisał - fosfor i wapń są ok. Potas chyba też. Tylko ten sód i chlorki bardzo mnie niepokoją. Czym ten sód można obniżyć? W morfologii też są chyba jakieś lekkie zmiany?
Może ten zawyżony sód powoduje tą ospałość i objawy, które wcześniej opisałam? Sprawdziłam wyniki krwi z poprzednich lat i sód ewidentnie rośnie - np. rok temu był w górnej granicy.
PcimOlki, no to mnie teraz nastraszyłeś
Mozesz napisac, co wskazuje na znacząco podwyższone wyniki nerkowe? Mocznik 58mg\dl chyba w normie (wedlug lab., w ktorym badana byla krew, norma u kota waha sie pomiedzy 25-70mg/dl), kreatynina 1.49mg/dl tez ładna. To nie jest nawet górna granica. Mocznik jest taki sam, jak w roku 2009, chociaz we wczesniejszych latach byl nizszy. Czyli na razie, niewydolności nerek raczej nie ma?
Moczówka prosta - moze byc nerkopochodna. Przyczyny m. innymi: przewlekła hiperkalcemia i hipokaliemia, PNN, choroby śródmiąższowe nerek, inne.
- Hiperkalcemię mozna chyba wykluczyć - poziom wapnia we krwi jest dobry.
- Hipokaliemi nie ma - poziom potasu też ok?
- PNN nie ma - mocznik i kreatynina w normie.
- Pozostają choroby śródmiąższowe nerek - może jakieś przewlekłe zapalenie albo coś?

Swego czasu, posiew moczu robiłam Guciowi wielokrotnie, ale nic konkretnego z niego nie wynikało... tylko jakieś śladowe E.coli. Z pęcherzem walczymy od kilku lat i nic nie pomaga - nie wiem dlaczego

Nie mozemy pozbyc sie tej nieszczesnej krwi z moczu. Nawet jak osadu nie ma (albo jest go b. malo), to ciagle wychodza erytrocyty i inne rzeczy. W swoim zyciu, Gucio nabral juz wiele lekow: furaginum, antybiotyki (zarowno pierwszego wyboru, jak i wedlug antybiogramu), furosemid, srodki zakwaszajace, karme typu Urinary (ktora nic nie dala, a kot tylko strasznie sie po niej drapal), żurawine itp... nawet amitryptyline. A wyniki praktycznie bez zmian. Czasami bylo troche lepiej, ale nieznaczna poprawa nigdy nie trwala dlugo. Z sikaniem rożnie - zalezy od okresu, czasem jest lepiej, czasem gorzej. Obawiam sie, ze predzej czy pozniej problemy z pecherzem przejda wyzej, czyli na nerki - kto wie, czy już nie wywarło to jakiegoś wpływu...
Gucio solonego w zasadzie nigdy nie jadł - chyba, ze w gotowej karmie

Przez dłuższy czas dostaje głównie suchego Orijena (moze za duzo?) i jedną małą puszeczkę dziennie (te z gotowanym mięskiem). Bardzo chciałabym, żeby zechciał jeść normalny, naturalny i nieprzetworzony pokarm, ale on na takie mięso nawet spojrzeć nie chce!! Fakt, że bardzo mało pije. Próbowałam go dopajać, ale po pewnym czasie zaczął wymiotować tą wodą... poza tym, podczas dopajania strzykawką zdarza mu się zachłysnąć i po prostu się boję, że coś mu się stanie. Mimo to, od czasu do czasu powracam do dopajania. Kiedyś zakupiłam fontannę, ale niezbyt chętnie z niej pił, więc fontanna leży złożona w kartonie (bo tylko zawadzała

).
Co zrobić z tym podwyższonym sodem? Jak go zbić? Zdaje się, że sód też niszczy nerki?