Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-część 13.

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Czw gru 09, 2010 22:59 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:
mimbla64 pisze:... Zakraplanie braunolem trwało tak długo, aż brązowy wyciek zniknął.

Po jakim czasie powróci?


Zdarzyło mi się do tej pory przy moim skromnym doświadczeniu, że powrócił u jednej kotki. Sporo czasu po przejściu do DS (4 miesiące mniej więcej). W sytuacji stresującej. U innych wyadoptowanych kotów na szczęście nie.
Z tego, co zrozumiałam z rozmowy z lekarką, do której chodzę u Garncarza trzeba na ten brązowy wyciek reagować, bo świadczy o namnażaniu się wirusa.
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14880
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Czw gru 09, 2010 23:04 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

I z tego co zrozumiałam powróci gdy choroba się znowu uaktywni.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw gru 09, 2010 23:07 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:I z tego co zrozumiałam powróci gdy choroba się znowu uaktywni.

Tak, ale to nie oznacza, że nie należy leczyć. Uaktywnia się w stresie, w okresie osłabionej odporności - jak u każdego nosiciela.
Przy tarciu kota oczu może również dojść do zakażeń bakteryjnych.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39432
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Czw gru 09, 2010 23:10 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Ale jak słusznie twierdziłam nie mam po co chodzić do miejscowych wetów z takim problemem. Żaden nigdy nie wpadł na stosowanie braunolu. W świetle tego Twoje zarzuty wobec mnie uważam były nie na miejscu.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw gru 09, 2010 23:12 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:I z tego co zrozumiałam powróci gdy choroba się znowu uaktywni.


Być może powróci, a może nie, jeśli kot po wyleczeniu i po szczepieniach nabierze odporności. Z takimi przypadkami się już zetknęłam. Że są co najmniej 4 lata spokoju i nie ma nawrotów, oczy są czyste.
Czy chcesz powiedzieć, że skoro powróci, to nie ma sensu nic z tym robić?
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14880
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Czw gru 09, 2010 23:14 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Chcę powiedzieć, że nie jest to lekarstwo. Jest to czasowe zniwelowanie problemu.

Swoją drogą jestem bardzo ciekawa czy zadziała na Klementynę.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw gru 09, 2010 23:17 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Ale jak słusznie twierdziłam nie mam po co chodzić do miejscowych wetów z takim problemem. Żaden nigdy nie wpadł na stosowanie braunolu. W świetle tego Twoje zarzuty wobec mnie uważam były nie na miejscu.


Mirko_t nie wiem, czy Cię to pocieszy, ale w Warszawie też wielu wetów nie stosuje braunolu i być może wcale nie wie, że można go stosować. Ich jedyny lek na ropiejące oczy to gentamycyna. Ja się o Garncarzu dowiedziałam od koleżanki.
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14880
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Czw gru 09, 2010 23:20 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Mimbla64 powiedz mi więc jaki sens miało nawoływanie MariaD abym poszła z Kukulisią do weta i chodziło tylko o ten brązowy wyciek. Przecież wyraźnie pisałam, że wiem co tutejsi weci mogą mi zalecić. Tak samo jak wiedziałam, że Kukulisia ma kalici i wiedziałam co jej podać.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw gru 09, 2010 23:22 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Chcę powiedzieć, że nie jest to lekarstwo. Jest to czasowe zniwelowanie problemu.

Swoją drogą jestem bardzo ciekawa czy zadziała na Klementynę.


Nie wiem, czy zadziała na konkretnego kota. Ja za każdym razem mam kurację przepisaną przez lekarkę okulistkę, która kota bada.
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14880
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Czw gru 09, 2010 23:27 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Mimbla64 powiedz mi więc jaki sens miało nawoływanie MariaD abym poszła z Kukulisią do weta i chodziło tylko o ten brązowy wyciek. Przecież wyraźnie pisałam, że wiem co tutejsi weci mogą mi zalecić. Tak samo jak wiedziałam, że Kukulisia ma kalici i wiedziałam co jej podać.


Mirko_t nie wiem, co mam Ci odpisać, oprócz tego, że ja za każdym razem do tego weta chodzę i kota pokazuję.
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14880
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Czw gru 09, 2010 23:34 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Wiesz też kiedyś chodziłam "za każdym razem" i powiem Ci, że od kiedy przestałam widzę różnicę, ale na lepsze. Koty mi mniej chorują, mam mniejszą śmiertelność. Być może to zbieg okoliczności, ale póki co wolę losu nie kusić. Nie pozwolę jednak na wmawianie ludziom, że zaniedbuję koty, że ich nie leczę lub źle leczę. Zwłaszcza jeśli wmawiają to osoby, które same nie mogą się niczym szczególnym poszczycić.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw gru 09, 2010 23:45 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Przypomnę Ci jak opisywałaś oczy kotki na początku:

Od dawna nie była czesana, ma pożółkłą sierść na ogonie, brodzie i koło uszu, łzawiły jej mocno oczy aż pod lewym zrobiła się mała ranka.
Są łzy i ranka. To już powinno być powodem do wizyty u weta.
Wtedy nie było mowy o herpesie.
Herpes jako powód doszedł teraz.

Jeżeli ktoś nie chce iść do weta z kotem, powód znajdzie.

Może informacje od mimbla64 i ode mnie choć komuś innemu się przydadzą, kto do tej pory myślał, że "kot tak musi mieć".
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39432
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pt gru 10, 2010 0:02 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

MariaD zacznij czytać tak wnikliwie posty innych użytkowników forum. Zacznij innych ciągać za język, bo masz niedosyt informacji. Przestań jednak traktować mnie jak paniusię, która o kotach i ich chorobach nie ma zielonego pojęcia. Jakim prawem tak mnie traktujesz wiedząc ile godzin spędziłam z chorymi kotami u weta. O tym, że wypytywałam, chciałam widzieć co i jak. Robiłam dokumentację zdjęciową po zabiegach i sekcjach. Dobrze wiesz, że dzięki mojemu uporowi w porę zrobiono sterylkę 3 kotek, choć weci nie widzieli ropomacicza ani martwej ciąży. Dobrze wiesz, że dzięki mojemu uporowi Byduś przeszedł operację na klatce piersiowej i żyje.
Sama uważasz się za autorytet w sprawach hodowlanych i innym pozwalasz aby Ciebie za takowy uważali a przecież wiesz, że doświadczenie jest konieczne do wyrobienia sobie autorytetu. Uważasz, że tylko Ty masz monopol na doświadzczenie. Jesteś mądrzejsza niż inni, łatwiej przyswajasz wiedzę czy może to że jesteś starsza ma kolosalne znaczenie.

Co przez Ciebie przemawia w tych atakach? Zawiść, złość, że ktoś może inaczej, bo troski o koty w tym nie widać.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt gru 10, 2010 0:08 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Mirka, to nie jest zawiść i złość. A jeśli jest, to jest świetnie maskowana przez protekcjonalną wyższość.
Nie wiem czy to lepiej. Wiem, że bywa równie irytujące.

Ale faktycznie - odnoszę wrażenie, że z troską o koty nie ma nic wspólnego.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt gru 10, 2010 0:11 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

A przez chwile myślałam, że rozmawiamy na temat leczenia herpesa na poważnie...

Uważam Cię, za osobę zbyt pewną swoich umiejętności w leczeniu kotów nie popartą wiedzą jaka mają lekarze, negująca przydatność lekarzy wet. jako takich.

mirka_t pisze:Sama uważasz się za autorytet w sprawach hodowlanych i innym pozwalasz aby Ciebie za takowy uważali a przecież wiesz, że doświadczenie jest konieczne do wyrobienia sobie autorytetu. Uważasz, że tylko Ty masz monopol na doświadzczenie. Jesteś mądrzejsza niż inni, łatwiej przyswajasz wiedzę czy może to że jesteś starsza ma kolosalne znaczenie.
Opisujesz tu samą siebie, nie mnie.

Ja wiem ile nie wiem, a Ty?
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39432
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 109 gości