Dzwoniłam do pani. Werandowa trójka już nic nie syczy za to łasi się do nóg

Jeszcze od ręki odskakują, no ale jak się ocierają o nogi to już teraz z górki

. Rudy sykacz już absolutnie nie syczy (dopytałam szczegółowo

)
Za to na werandę wprowadził się dwa dni temu biało-czarny. Na razie siedzi za kwiatkiem i łypie ślepiami, ale coś czuję, ze z swoim delikatnym podejściem pani i starszą trójkę oswoi. I będę i im musiała domy znaleźć...
Pani jutro jedzie wnukami się opiekować, więc umówiłam się na piątek. Jednego kociaka bierze slapcio

a dwa pozostałe maluchy mam plan wziąć i wsadzić do zaprzyjaźnionej lecznicy. Zaszczepiwszy całą trójkę uprzednio. Może tak im i mi będzie łatwiej domy znaleźć

W lecznicy teraz pustki a ja mogła bym je codziennie odwiedzać i głaskać. No i odciążyła bym panią, która no jęczy, ze swoje 2 + 6 tych to masa jedzenia...