Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-część 13.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw gru 09, 2010 9:06 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Jeszcze zapomnieliscie dodac, ze Mirka na bank podjada kotom chrupki!

Zgadzam sie z tym co napisala kota7, jednak jakby to po mnie jezdzili jak po burej... , to no nie wiem :roll:
I tak w kolko i w kolko.
I sie dziwicie Mirce, ze odpowiada tak a nie inaczej? Bo ja juz nie.

Jest to jedyny obecnie watek, ktory podczytuje, ale ostatnio nawet tego sie tu nie da. No tragedia!
Wprost nie do uwierzenia, jak sie niektore osobny moga zapedzic w swojej nienawisci.
Szkoda.
Obrazek

edaa

 
Posty: 205
Od: Pon sie 06, 2007 20:16

Post » Czw gru 09, 2010 9:21 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

edaa pisze:I sie dziwicie Mirce, ze odpowiada tak a nie inaczej? Bo ja juz nie.


Ja się dziwię. Bo wystarczyłoby, żeby raz czy drugi normalnie odpowiedziała na zadane jej pytanie. Na przykład takie: to KTO zaszczepił Bączka, skoro Bączek nie był ani razu u weta?

Mirko, twoje popleczniczki utrzymują, że piszesz wprost i nie masz nic do ukrycia. Niestety nie piszesz wprost, a twoje uniki i złośliwości są świetną pożywką dla wyobraźni. I tak to się kręci.

Edit: literówka :roll:
Ostatnio edytowano Czw gru 09, 2010 12:08 przez seidhee, łącznie edytowano 1 raz

seidhee

 
Posty: 6995
Od: Czw sty 08, 2009 13:03
Lokalizacja: Warszawa Bródno

Post » Czw gru 09, 2010 9:24 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

pixie65 pisze:A na jakiej podstawie formułujesz swoje (dość poważne) zarzuty?


Mirka sama przyznała że ma poszczepione koty które weta na oczy nie widziały - ani wet ich.
Nie sądzę by je szczepiła i książeczki szczepień nowym właścicielom nie dawała.
A więc zakładam że książeczka jest.
Mirka na pytanie kto koty szczepi - robi tajemnice - wiemy tylko że nie wet. Jak się powiedziało A, warto powiedzieć B. To taka tajemnica? Skoro można się pochwalić że szczepi się koty samemu? Nie byłoby to może takie złe samo w sobie (choć tego nie popieram) - gdyby nie jednoczesna informacja że te koty nigdy i weta nie były.
A mnie bardzo zainteresowało kto się wpisuje w miejscu dla weta.
Ot, taka zwykła ludzka ciekawość.

Wypisałam możliwości które mi przychodzą do głowy.
Jeśli jest uczciwe wyjaśnienie tej sprawy - to Mirka nie powinna mieć żadnego problemu żeby je przytoczyć, prawda?

Blue

 
Posty: 23927
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Czw gru 09, 2010 9:24 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

seidhee pisze:
Ja się dziwię. Bo wystarczyłoby, żeby raz czy drugi normalnie odpowiedziała na zadane jej pytanie. Na przykład takie: to KTO zaszczepił Bączka, skoro Bączek nie był ani razu u weta?


Dokładnie tak.

Blue

 
Posty: 23927
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Czw gru 09, 2010 9:38 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

seidhee pisze:Ja się dziwię. Bo wystarczyłoby, żeby raz czy drugi normalnie odpowiedziała na zadane jej pytanie. Na przykład takie: to KTO zaszczepił Bączka, skoro Bączek nie był ani razu u weta?


Sory, ale chyba dluzej czytam jednak ten watek, bo raz i drugi mozna. Ale pozniej sie zjawia husaria i co kilka tygodni pojawiaja sie TE SAME pytania. Ilez mozna? Wiec sie nie dziwie, jesli sie nie odpowiada pozniej na zadne pytania pewnych osob. Bo to nie ma sensu.

Jak hodowca pisze, ze kastraty obskakuja kocice, to nie ma halo, ale u Mirki to jest katastrofa nuklearna.
Jak inni nie prowadza kota nerkowego na karmie nerkowej to jest ok, ale Mirka wrecz musi karmic nerkowca nerkowa, bo inaczej sie nie da.
Itd, itd...
Obrazek

edaa

 
Posty: 205
Od: Pon sie 06, 2007 20:16

Post » Czw gru 09, 2010 9:47 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Blue pisze:Wypisałam możliwości które mi przychodzą do głowy.
Jeśli jest uczciwe wyjaśnienie tej sprawy - to Mirka nie powinna mieć żadnego problemu żeby je przytoczyć, prawda?

Ale jeśli Mirka nie odpowie to będzie oznaczało, że nie ma uczciwego wyjaśnienia, tak?
A z wyobraźnią i tym co komu do głowy przychodzi raczej trudno się boksować.
Zwłaszcza, kiedy kwestionowane są argumenty tych, co u Mirki byli i widzieli.
Oraz tych, którzy adoptowali od niej koty.
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Czw gru 09, 2010 9:52 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

edaa pisze:Ale pozniej sie zjawia husaria i co kilka tygodni pojawiaja sie TE SAME pytania. Ilez mozna? Wiec sie nie dziwie, jesli sie nie odpowiada pozniej na zadne pytania pewnych osob. Bo to nie ma sensu.


Spróbuję poprawić te wypowiedź wedle swojej interpretacji (gdyż zarówno forum jak i wątek jest medium publicznym):
pkt 1. przeważnie (może w jakichś 90%) pojawiają się te same pytania, na które nigdy nie było odpowiedzi. Dlatego pytania pojawiają się znowu - taki prosty ciąg przyczynowo-skutkowy.
pkt 2. "później" w przypadku wątków tego domu tymczasowego oznacza ani "wcześniej" ani "teraz" ani "później". Gdyby odpowiedzi były wcześniej nie byłoby pkt.1 ani "później"
To tak z punktu widzenia kobiety z piórami na grzbiecie :wink: Nigdy się nie poczuwałam, ale to taka piękna polska tradycja militarna...

Natomiast zgadzam się, że sensu tu brak, od dłuższego czasu. Pewnie dlatego, że nie ma tu pola do porozumienia. Już dawno ukryło się pod wartwą błota i mułu bądź przedszkolnej piaskownicy.
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

Post » Czw gru 09, 2010 9:55 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Każdy ma taką interpretację jaką wyniósł ze swojej piaskownicy...
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Czw gru 09, 2010 9:57 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

pixie65 pisze:Ale jeśli Mirka nie odpowie to będzie oznaczało, że nie ma uczciwego wyjaśnienia, tak?


Ale jaki jest powód żeby to ukrywać?
Można się przyznać że szczepi się koty które weta na oczy nie widziały i to z własnej woli - a trudno odpowiedzieć na takie, nasuwające się pytania?
Przecież jak odpisze - to ja się zamknę i będzie miała spokój a tak zadane pytanie wisi i jątrzy.
Może ona tak lubi? :roll:

Blue

 
Posty: 23927
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Czw gru 09, 2010 9:58 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

I także z takimi interpretacjami trzeba się liczyć, jeśli się jest na forum. Ktoś już o tym pisał...
Są jeszcze funkcje "ignora" oraz inne fora, a także możliwość założenia własnego zamkniętego forum...
:D
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

Post » Czw gru 09, 2010 10:03 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Blue pisze:..Mirka sama przyznała że ma poszczepione koty które weta na oczy nie widziały - ani wet ich...

Pomijam fakt, że rzucasz podejrzenia na weta, ale nie pozwolę sobię wciskać nieprawdy. Napisałam, że Bączek nie widział weta a ma komplet szczepień. Bączek to 1 kot.

Nie wiem ile radości sprawi Ci fakt, że wyjaśnię sprawę Bączka. Zrobię to tylko po to abyś ty i tobie podobne nie jeździły sobie po wetach przypisując im nieuczciwość.

Ludzie czytający moje wątki doskonale wiedzą, ze przez lata miałam układ z wetem na zniżki. To samo dotyczyło szczepień. Układ ten został zerwany. Mam jednak możliwość zdobywania szczepionek po niskiej cenie poza kliniką.
W przypadku Bączka świadomie unikałam wetów. Po pierwsze nie było potrzeby pokazywać go wetowi gdyż kociak był zdrowy. Sama podałam mu Caniserin i Zylexis. Zylexis jak każda szczepionka ma własną nalepkę z serią i datą ważności. Właśnie te nalepki są ważne w książeczce zdrowia a nie pieczątka i podpis weta. Gdy Bączek zachorował na kalici również nie widziałam potrzeby konsultacji u weta. Jak już pisałam kalici nie jest dla mnie nowością a brak wizyty u weta Bączkowi nie zaszkodził. Kociak szybko wyzdrowiał. Sama go zaszczepiłam. Bączek w książęczce zdrowia ma nalepki o szczepieniach i odrobaczeniach z wpisanymi obok datami ich podania.
Kociak, którego wcześniej wzięła ode mnie kameo tak jak i wszystkie inne koty był szczepiony u weta. Bączek jest pierwszym, którego obsłużyłam sama a on o dziwo żyje i jest zdrowy.

Na marginesie. W wielu domach tymczasowych kontynuacja leczenia odbywa się w domu. Ludzie w domu podają leki (również w iniekcji) a nawet kroplówki. Co wtedy ich koty mają w książeczkach zdrowia? Skąd wiadomo, że lek został prawidłowo podany lub w ogóle podany jeśli nie odbyło się to pod kontrolą weta?
Przez naloty na mnie rzucacie podejrzenia na wiele osób. Również na siebie.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw gru 09, 2010 10:04 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Blue pisze:Może ona tak lubi? :roll:

Możliwe. Będziemy więc teraz rozbierać co Mirka lubi a może nie powinna?

joshua_ada pisze:I także z takimi interpretacjami trzeba się liczyć, jeśli się jest na forum. Ktoś już o tym pisał...
Są jeszcze funkcje "ignora" oraz inne fora, a także możliwość założenia własnego zamkniętego forum...

No właśnie, każdy mierzy własną miarą. I o tym pisałam.
A funkcja ignora i możliwość założenia własnego forum jest dostępna dla obu stron.
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Czw gru 09, 2010 10:06 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Dodam jeszcze, że nie znaczy to iż wcale nie mam zamiaru nosić kotów do weta. Oczywiście, że będą odwiedzały weta i odwiedzają, ale gdy uznam to za konieczne. Uważam, że mam na tyle doświadczenia, abym mogła pozwolić sobie na ocenę czy muszę lecieć z kotem do weta czy też może się bez tego obyć.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw gru 09, 2010 10:12 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:
Blue pisze:..Mirka sama przyznała że ma poszczepione koty które weta na oczy nie widziały - ani wet ich...

Pomijam fakt, że rzucasz podejrzenia na weta, ale nie pozwolę sobię wciskać nieprawdy. Napisałam, że Bączek nie widział weta a ma komplet szczepień. Bączek to 1 kot.

Nie wiem ile radości sprawi Ci fakt, że wyjaśnię sprawę Bączka. Zrobię to tylko po to abyś ty i tobie podobne nie jeździły sobie po wetach przypisując im nieuczciwość.

Ludzie czytający moje wątki doskonale wiedzą, ze przez lata miałam układ z wetem na zniżki. To samo dotyczyło szczepień. Układ ten został zerwany. Mam jednak możliwość zdobywania szczepionek po niskiej cenie poza kliniką.
W przypadku Bączka świadomie unikałam wetów. Po pierwsze nie było potrzeby pokazywać go wetowi gdyż kociak był zdrowy. Sama podałam mu Caniserin i Zylexis. Zylexis jak każda szczepionka ma własną nalepkę z serią i datą ważności. Właśnie te nalepki są ważne w książeczce zdrowia a nie pieczątka i podpis weta. Gdy Bączek zachorował na kalici również nie widziałam potrzeby konsultacji u weta. Jak już pisałam kalici nie jest dla mnie nowością a brak wizyty u weta Bączkowi nie zaszkodził. Kociak szybko wyzdrowiał. Sama go zaszczepiłam. Bączek w książęczce zdrowia ma nalepki o szczepieniach i odrobaczeniach z wpisanymi obok datami ich podania.
Kociak, którego wcześniej wzięła ode mnie kameo tak jak i wszystkie inne koty był szczepiony u weta. Bączek jest pierwszym, którego obsłużyłam sama a on o dziwo żyje i jest zdrowy.

Na marginesie. W wielu domach tymczasowych kontynuacja leczenia odbywa się w domu. Ludzie w domu podają leki (również w iniekcji) a nawet kroplówki. Co wtedy ich koty mają w książeczkach zdrowia? Skąd wiadomo, że lek został prawidłowo podany lub w ogóle podany jeśli nie odbyło się to pod kontrolą weta?
Przez naloty na mnie rzucacie podejrzenia na wiele osób. Również na siebie.


mirka_t pisze:Dodam jeszcze, że nie znaczy to iż wcale nie mam zamiaru nosić kotów do weta. Oczywiście, że będą odwiedzały weta i odwiedzają, ale gdy uznam to za konieczne. Uważam, że mam na tyle doświadczenia, abym mogła pozwolić sobie na ocenę czy muszę lecieć z kotem do weta czy też może się bez tego obyć.


- n/c
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

Post » Czw gru 09, 2010 10:14 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Mirka - a nie możesz w ten sposób odpowiadać na pytania?
Wielu nerwów by Ci to oszczędziło.
Ty rzucasz hasło, o którym z góry wiadomo że będzie budziło odzew i kontrowersje i milkniesz, robisz tajemnice, często jątrzysz albo jawnie unikasz odpowiedzi.
A potem wszyscy źli.

Dla mnie tekst o Bączku i jego szczepieniach był prowokacyjny.

Blue

 
Posty: 23927
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek, teesa i 315 gości