Teo zdemolował pokój danki bijac to co jeszcze zostało.Podobno chodzi po pólce i zsuwa. Nie boi sie chałąsu stłuczek i jej wrzaskó tez.jak zamknęła drzwi na klucz to wisiał na klamce,skakał, wisiał,skakał...az otworzyła. On nadrabia dni niemocy i gania z szaleństwem w oczach. Musi sie wyszumieć. Ma apetyt do jedzenia i wariacji. Oczyska bystre a nosek jeszcze rozowy.Odpadły strupki i śmiesznie wygląda.
Zelda spała dziś ze mną. Chodziła,wdzięczyła sie,ogonek podniesiony,ciałko wygiete ...ileż trzeba było namawiać,nawoływać...aż łaskawie wskoczyła i ułożyła w zagięciu nóg. Nauczyła sie na słynny regalik z fotela wskakiwać i teraz na nim króluje. Wczoraj Dance na kark wskoczyła i tam uwaliła do spania.
Przydybałam ją dziś rano w łązience na niecnych czynach. Wzieta za kark i wstawiona do kuwety skończyła wszystko.Wyszła z miną niewinnej blondynki mówiącej..."no co ?nic takiego się nie stało!,masz to co chciałas w kuwecie

"
Dalej je mało,ale porawia chrupkami i dojadaniem jak pusto w kuchni.Płoszy sę często.jednak uważam,ze ma silny charakter.Ona wie co chce i nie zmusisz ja do niczego.
Leki nadal podawane.W weekend do kontroli. Ale toczymy sie z górki.Conwa jest ciągle w zastosowaniu.Mniej im daję bo nie zawsze wypijaja.Jednak małej ona smakuje i jej ew będe podawac dłużej.