Tricolorka po przejściach szuka dobrego domku. Zasługuje!!

smarti pisze:Trisia bez zmian-Promyś coraz zdrowszy za drzwiami, a po niej nic nie widać...może ich umieszczę w jednym pokoju to się przekonamy

Żeby tylko nasz Książę zawału nie dostał z wrażenia :roll:

sorry nie wyszlo mi dzis. chcialam po wizycie u wetki do ciebie podjechac. okazalo sie, ze oprocz swiezo znalezionego tatara musze jeszcze wziac rebeke, ktora konczyla nam sie na starosc i na mocznice. no i ja uspily. powiedzialy, ze dalsze takie zycie to dla niej tylko cierpienie. a ja sie poryczalam, bo nienawidze robic takich rzeczy. potem zrobily test tatarowi i wyszlo ze ma bialaczke. w zwiazku z tym nie zalecaja odjajczania i radza izolowac. ciekawe jak ja mam to zrobic. na szczescie tatar sam sie izoluje na parapecie. a z pelnojajecznym kotem na dluzsza mete nie da sie wytrzymac.
w zwiazku z tym mam dola i juz nie mam sily sie nigdzie ruszac. jutro ponowna wizyta u wetki. ale moze pozniej uda mi sie zmoblizowac i dotrzec do ciebie. co najgorszego mialo sie stac, to sie stalo dzis.

kurcze, mialam nadzieje, ze jest zdrowy i po prostu dolaczy do gromadki i sobie bedzie spokojnie zyl. mialam nadzieje, ze jego pokaslywanie i zasmarkanie to wynik siedzenia na mrozie. ech!

Jej, współczuję. Też się modlę co i rusz, żeby Biały Pan Kot był zdrowy już, bo każda chwila z chorobą to stres, że a nuż "coś więcej" z tych strasznych... :/

Aga,ale doł-współczuję Ci.
Izolować czyli żeby nie pogryzł reszty i że by nie używał wspólnych misek bo białaczka przez ślinę się przenosi.
Czyli gdyby jadły tylko przy Tobie pod kontrolą "miskową" a poza tym nie miały możl używac wspolnego żarełka ani wody to ryzyko zarażenia małe.

Co do Rebeko to jest tu na wątku kocica z mocznicą ktorej chyba 13-to letniej przedłużyli życie o 4 :!:

lata !!
i to w miarę niekłopotliwym leczeniem.
Nie trać nadziei!

Postaram się odszukać ten wątek to Ci podeślę.
(Jest jakaś meganerkowa lekarka w Wawie.)

Dawno tu nie zaglądałam, a tu takie niefajne wiadomości... aga-zgaga jak się trzymasz?
Smarti - co u Trisi?

jakos sie trzymam. ale dla rebeki bylo juz za pozno. inna sprawa, ze ona naprawde miala juz swoje lata, z czego ostatnich siedem przezyla w komfortowych warunkach. to mnie pociesza. bo tylko u takich swirow jak my miala szanse. byla niezbyt ladna, przyslepawa i niezbyt sympatyczna. i juz w momencie, kiedy przyjechala do mojej mamy, mogla miec z 10 lat. mama dala jej tyle, ile sie dalo.

teraz szukam wsparcia w sprawie mojego znajdka.
viewtopic.php?f=1&t=121364&p=6792384#p6792384

Współczuję...

A jako że niedawno Trisię widziałam, mogę powiedzieć, że jest piękna :1luvu:

I taaaka kochana, głaskanie jej to sama radość, mięciutkie futerko, słodki pyszczek. I świetnie dogaduje się z Lalą i Chmurką

Ogłaszam wszem i wobec ze Lalunia wczoraj udała się do wspaniałego DS-u i w zw.z tym Chmurka jest już w pokoju tylko z Trisią

Dlatego postanowiłyśmy wątek Trisi dołączyć do słodkiej Chmurki

viewtopic.php?f=13&t=116103&start=435
Zapraszamy

i jak mała?

Trisia dostała rujki

już jej wygaszam-jest 4-ty dzień na prowerze i przechodzi.

I co dalej robić z Trisią?

czy sterylizować ją w koterii a u siebie zrobić morfo(60zł)? bo staram się o darmową sterylkę (razem z morfo) gdzieś na dalekiej Ochocie ale kilkukrotne dojazdy przekroczą na pewno 60zł :roll:

Elwira,Aga - proszę o decyzję.
Czy Trisiunię mam sterylizować w Koterii czy u moich wetów? tu:150 zeta plus w obu przypadkach morfo=60 zeta?

jak sie da w koterii, to w koterii. jak nie - to 150 za sterylke kotki i tak nie jest duzo. za odjajczenie tatara zaplacilam ostatnio 120. jak postanowisz - tak bedzie. a ja poniose konsekwencje (finansowe).

tylko moze lepiej na koniec miesiaca, bo z grudniowej pensji wyskoczylam juz w grudniu. spore wydatki byly.

aga-zgaga pisze: za odjajczenie tatara zaplacilam ostatnio 120. jak postanowisz - tak bedzie. a ja poniose konsekwencje (finansowe).

za odjajecznienie Franka zapłaciłam ( co prawda w kwietniu 2010r.) 75 zł- przy 120 to spora róznica nawet jak na te kilka miesięcy różnicy.

dziewczyny

odjajczenie u mnie kosztuje 80 zł ale odjajczenie jest zawsze dużo tańsze od sterylki bo to pikuś w porównianiu.

moja bierze 90. ale to byl tatar, kot specjalnej troski. doktor tez z polecenia, taki co nie przestraszyl sie szmerow w sercu. w ogole nie dyskutowalam na temat ceny, zalezalo mi tylko, zeby kot przezyl.

Tricolorka po przejściach szuka dobrego domku. Zasługuje!!

Kto przegląda forum