Paluch 4 - ponad 1000 zł długu, SYTUACJA DRAMATYCZNA!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon gru 06, 2010 0:14 Re: Paluch 4 - epidemia pp NIEUSTAJĄCO

zaznaczę wątek, coby mi się nie zgubił
♪♫♬ ♪

*anika*

 
Posty: 13244
Od: Pon mar 28, 2005 20:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon gru 06, 2010 0:27 Re: Paluch 4 - epidemia pp NIEUSTAJĄCO

Bąbelek za pare dni trafi do swojego ds. Domek zgodzil sie zabrac do siebie jednego z 2 braci, ktorzy obecnie siedza w schronie juz chyba drugi albo 3 miesiac, jeden ma zamglone oczy,drugi nie widzi. Domek jednego wezmie na stale :) chyba będzie to ślepaczek.
Kotka Ramona ma najprawdopodobniej FIP, jest juz w lecznicy, jesli nadal nie bedzie chciala jesc, pozostaje tylko eutanazja, jesli bedzie jadla - bedzie szukala domu, ktory ja wezmie na ostatni dni....

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Pon gru 06, 2010 0:32 Re: Paluch 4 - epidemia pp NIEUSTAJĄCO

Ramona to ta, co z nami dziś wyszła? Bidnie wyglądała... :/

A nie wiesz, co z nadprogramowym persem, który się objawił? :lol:

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Pon gru 06, 2010 0:37 Re: Paluch 4 - epidemia pp NIEUSTAJĄCO

Szalony Kot pisze:Ramona to ta, co z nami dziś wyszła? Bidnie wyglądała... :/

A nie wiesz, co z nadprogramowym persem, który się objawił? :lol:

Jest pod opieka fundacji, ktora zajmuje sie persami, z tego co zrozumialam. mial zrobione badania, ale nie wiem czy sa juz wyniki.
Dzieki wielkie za bialego - napiszesz o nim cos wiecej? :D

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Pon gru 06, 2010 0:50 Re: Paluch 4 - epidemia pp NIEUSTAJĄCO

Jak tylko nie padnę na twarz...
Ja naprawdę jestem dziko wdzięczna ZuzCat i jej chłopakowi, to żadne słowa tego nie wyrażą...
W schronie Pan Kot zachowywał się spokojnie, pogłaskany przyjmował głaski, a jak, ale bez rewelacji. A aucie trochę pomiauczał, ale już jak wyjechaliśmy na główną drogę, to zamilkł. W lecznicy okazało się, że musimy czekać przynajmniej godzinę, bo był tam ostry dyżur - ale Pan Kot zachowywał się wzorowo przez cały czas.
W końcu o 16 udało nam się wejść do gabinetu (przyjechaliśmy o 14.30...). Pani wet obejrzała oczka i nosek, antybiotyk zostawiła ten sam, oczka zaleciła przemywać kroplami ze świetlikiem. Powiedziała, że w zależności od tego, jak długo kocio nie jadł, tak wygląda jego wątroba i że może być różnie...
Potem badanie krwi, ale Pan Kot odwodniony, więc zapowiedzieli, że jeśli krwi będzie za mało na badania, to jutro powtórzą. I kroplówka, kolejna bita godzina na samym zakraplaniu kota. Mniej więcej w połowie biały książę stwierdził, że koniec tego dobrego, powstajemy!
Powyrywał się, porzucał, a my w końcu zrozumieliśmy, o co kotu może chodzić - szybki myk i zaraz przed nim stał pasztecik dla rekonwalescentów. Pani recepcjonistka nałożyła tak troszkę troszkę, weszła ze słowami "ja wątpię, czy on choćby tyle zje...", a kot na widok karmy mało nie wystrzelił nam z wenflonu :ryk:
Zjadł, pożarł, wymiauczał, że jeszcze. Potem pani wet nas zganiła, że rzygać będzie, jak tacyśmy miętcy i cały pasztecik (100 gram) mu daliśmy... ale w sumie z pół godziny to dziamał.
Więc do masy leków dostał jeszcze coś na wymioty. Nasza wina, teraz już dzielimy na małe porcyjki :oops:
Nie rzygał, zadowolony się zwinął i poszedł spać :twisted:

Ale ogólnie jest zainteresowany, wenflon oczywiście ściągnął jak tylko odwróciliśmy swoją uwagę, ma już zakupione wszystko, co trzeba kotu na pierwsze kilka dni w zasadzie.
Jeszcze tylko transporter i drapak, ale to już chcę, żeby moja psiapsióła, u której kot docelowo będzie mieszkał ( i może, może zostanie...) się włączyła, a co :D

Co nas cieszy - że może jednak co nieco jadł i wątroba jeszcze daje radę. Że jest żywy, że się łasi do nas, że przychodzi na wołanie (nieco dłuższe, ale jednak), że sam próbuje się myć.
Nie ma nic w kuwecie - chyba, że leje jak wychodzę gdzieś po kątach (a to niestety mała graciarnia i może tak być, że nie przyuważę...).
Co martwi - wątroba... oczka, które (zwłaszcza jedno) w ogóle się niemal nie otwierają. Dopiero przy nieco ciemniejszym świetle u mnie oczka rozchylił, ale tez to jedno to tak ledwo ledwo. Czerwone całe.
Na brak apetytu nie narzekamy :ryk: :ryk: :ryk:

Dobrze, że z persem ok... Jest tatuaż w uchu?

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Pon gru 06, 2010 9:19 Re: Paluch 4 - epidemia pp NIEUSTAJĄCO

Szalony Kocie, szalone dzięki!!!
Wzięliście jednak kocurka, nie kotkę...
Strasznie się cieszę, z nim już tak było marnie...
Ściski wielkie i oczywiście proszę o zdjęcia.
Jak sądzę - nie tylko ja... :mrgreen:

magaaaa

 
Posty: 7599
Od: Pt paź 30, 2009 19:14

Post » Pon gru 06, 2010 10:13 Re: Paluch 4 - epidemia pp NIEUSTAJĄCO

fajnie że biały bezpieczny :D
a co z białą kotką?
AnielkaG
 

Post » Pon gru 06, 2010 12:01 Re: Paluch 4 - epidemia pp NIEUSTAJĄCO

biała kotka w schronie.
czy jest ktos kto da dom kotce z fip? :(
jesli bedzie jadla, moze troche pozyc jeszcze.... :(

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Pon gru 06, 2010 13:02 Re: Paluch 4 - epidemia pp NIEUSTAJĄCO

Szalony Kocie, gratuluję i czekam na fotorelację! :)

dragonfly.87

 
Posty: 1547
Od: Wto lut 24, 2009 16:43
Lokalizacja: Warszawa- Ursus

Post » Pon gru 06, 2010 13:47 Re: Paluch 4 - epidemia pp NIEUSTAJĄCO

Zaznaczam wątek, łatwiej będzie mi go znaleźć.

(przy okazji pozwolę sobie na zaktualizowanie adresu w banerze. Przepraszam za tę trochę nadgorliwość, ale próbowałam znaleźć wątek po banerze, a on odsyła jeszcze do poprzedniej części. Do nowej części jest taki kod:
Kod: Zaznacz cały
[url="http://tiny.pl/hw8xv"][img]http://tiny.pl/hxxxl[/img][/url]

)
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

Post » Pon gru 06, 2010 14:34 Re: Paluch 4 - epidemia pp NIEUSTAJĄCO

Przepraszam za OT, ale potrzebuję pomocy, a może Wam coś wpadło w oko- kojarzycie może kto ma na DT jakąś młodą pingwinkę lub czarnulkę z białym krawatem? :roll:
Obrazek Obrazek

jamkasica

 
Posty: 3205
Od: Śro sie 25, 2010 9:42
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon gru 06, 2010 14:37 Re: Paluch 4 - epidemia pp NIEUSTAJĄCO

ObrazekObrazek

naline

 
Posty: 2067
Od: Pt lip 02, 2010 8:45
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon gru 06, 2010 15:14 Re: Paluch 4 - epidemia pp NIEUSTAJĄCO

jamkasica pisze:Przepraszam za OT, ale potrzebuję pomocy, a może Wam coś wpadło w oko- kojarzycie może kto ma na DT jakąś młodą pingwinkę lub czarnulkę z białym krawatem? :roll:


a może ta panienka - nie ma domu i z Koterii wyląduje z powrotem na mrozie.... :( viewtopic.php?f=1&t=121030&start=0

joluka

 
Posty: 4844
Od: Nie gru 30, 2007 16:51
Lokalizacja: Warszawa Wawer

Post » Pon gru 06, 2010 15:18 Re: Paluch 4 - epidemia pp NIEUSTAJĄCO

jamkasica pisze:Przepraszam za OT, ale potrzebuję pomocy, a może Wam coś wpadło w oko- kojarzycie może kto ma na DT jakąś młodą pingwinkę lub czarnulkę z białym krawatem? :roll:

U mnie jest ok. 7-miesięczna czarna wysterylizowana koteczka z białym krawatem - Kaja.
Bardzo miła, nauczona czystości, zaszczepiona. Chwilowo nie ma ogłoszeń, bo wróciła z adopcji po tygodniu - prawdopodobnie dlatego, że ma po sterylizacji nacięte ucho. :(

Kontakt w sprawie kotki tylko telefoniczny 696 -227-032

basial49

 
Posty: 23
Od: Pon cze 01, 2009 16:25
Lokalizacja: Warszawa


[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ewar i 20 gości