Tygryskowi juz dużo lepiej, chyba najgorsze za nami

.
Jeszcze mu podaje immunodol (tak sie to pisze?), oczka przemywam szałwią, zakrapiam, dostaje też Enisyl do pysia ale widać, że lepiej sie czuje.
Jeszcze kicha, owszem ale i oczka są ładniejsze, apetyt już fajny ma (nadrabia

) no i zaczyna sie znowu bawić, zaczepia koty, za mna chodzi, na przytulanki też przychodzi. Wygląda na to, że udało się nam
Filemonkowi też przemywam oczka, zakrapiam ale to zakrapianie robione jest z narażeniem życia, mojego oczywiście.
On panicznie się tego boi i broni się a co jest najlepszą bronią kocurka? pazurki oczywiście, no to spróbujcie sobie wyobrażić, jak wyglądają moje ręce, chyba zacznę to robić w rękawiczkach

.
Kropelki podaję z większej wysokości (przy samym oczku nie da się), a niech ktoś spróbuje wkropić z takiej odległości do oczka jednego małego i wierzgającego czarnego diabełka
Pojawił się też inny problem, pozostałe koty cuś pokichują, zastanawiam się, czy nie podawać im czegoś profilaktycznie, coby się całkiem nie pochorowały.
Mam też wieści:
Docuś czuje się dobrze, apetyt taki, jak był, tzn, często po troszku pojada, sypia przeważnie z córcią w pokoju, z pieskiem zawarli sztamę, no i ciągle dopomina się głasków i pieszczot
W nocy dostałam sms-ka, że Kluseczka przełamała się, zaczęła jeść i przestała się chować, potrzymajcie proszę kciuki, żeby słodka Kluseczka poczuła się dobrze w nowym domku i pokochała swoich nowych Dużych.
Wczoraj był pan w sprawie adopcji Tomcia ale ostatecznie nie zdecydował się, powiedział, że musi jednak porozmawiać z rodzinką. Obiecał, że wróci, no cóż, pożyjemy, zobaczymy.
W weekend zrobię rozliczenie za listopad ale już teraz bardzo, bardzo dziękuję za wszystkie wpłaty, wczoraj to cały deszcz wpłat wpłynął na moje konto. Bardzo, bardzo dziękuję, przy rozliczeniu podziękuję wszystkim imiennie