Dwa kocie KARZEŁKI znalazły najlepsze na świecie DT :)

Zylexis podnosi odporność ale i chroni przed stresem. Zatem zmiana miejsca, podróż po przyjęciu trzech dawek zylexisu (podaje się 3x, po jednej dawce a'1ml co drugi dzień) może być zatem dla nich mniej stresująca.

Zosiu a drugi maluch ? jak oddawać to dwa kociaki, lepiej się będą czuły w swoim towarzystwie, jakoś targają mną mieszane uczucia - jeden kociak a drugi?

Dzisiejsze zdjęcie
trochę niewyraźne, przepraszamy

Obrazek

i kilka innych kocików, tych podrzuconych

Obrazek

nawet nie wiem w jakim sa wieku, bo jak podrzucili, to już same jadły i były zdrowe, piękne, tylko bardzo krzyczały
. . . .tak tylko pokazałam, bo są śliczne - pozdrawiamy

jeszcze taki fajniutki Filemonek jest u mnie
zabrany po człowieku, który umarł, a one z mamą i z psami i szczeniakami zostały same. spadkobiercy wyrzucili ich z domu i ja dowiedziałam sie o nich po 2 tygodniach. co zastałam nie musze mówić - szkielety były

Obrazek

może ktoś by chciał? :wink:

magaaaa pisze:Zylexis podnosi odporność ale i chroni przed stresem. Zatem zmiana miejsca, podróż po przyjęciu trzech dawek zylexisu (podaje się 3x, po jednej dawce a'1ml co drugi dzień) może być zatem dla nich mniej stresująca.

nie wiedziałam o tym?????
to wet ma przyjechać do mnie trzy razy? - myślałam, że to jednorazowo sie podaje?

Pipi, jednorazowo to w ogóle sobie odpuść bo to nie ma sensu.

pinokio_ bardzo ładne masz koty :ok:

wziąłbym ale mam 5 sztuk - nazbierałem sobie :wink:

poczytałem sobie i co widać, każdy tu wie więcej niż weterynarz - który powinien zaordynować kurację Zylexisem i stosowac ją według potrzeb kociąt według schematu dostosowanego do potrzeb tych malców, pinokio_ będzie u Ciebie weterynarz pogadaj z nim :ok:

Czy doszła może kaska od Kociej Skarbonki :?:

Mruczeńka1981 pisze:Czy doszła może kaska od Kociej Skarbonki

Za chwilę sprawdze jeszcze raz. Na pewno jest, tylko chyba nie wpisałam, że to od kociej skarbonki, tylko wpisałam imie i pierwsza literę nazwiska - przepraszam, już sprawdzam i jak cos, to poprawie, ok?

Chciałam się tylko upewnić :kotek:

Mruczeńka1981 pisze:Chciałam się tylko upewnić

Tak, pieniążki są, dziekujemy.
Wpisałam na 45 stronie, tylko, że nie napisałam, że to od Kociej Skarbonki, przepraszam, już poprawiłam :oops:

Wpłynęły też pieniążki dziś od PearlRain 50 zł, bardzo dziękujemy.

Aquos pisze:pinokio_ bardzo ładne masz koty wziąłbym ale mam 5 sztuk - nazbierałem sobie
poczytałem sobie i co widać, każdy tu wie więcej niż weterynarz - który powinien zaordynować kurację Zylexisem i stosowac ją według potrzeb kociąt według schematu dostosowanego do potrzeb tych malców, pinokio_ będzie u Ciebie weterynarz pogadaj z nim

Aquos, a Ty może jesteś weterynarzem? Bo nie wiem, czy z Tobą można o wetach tak szczerze rozmawiać ?

Z lekarzami weterynarii, to różnie bywa. Ja mam w rodzinie weta, dopiero co po studiach, ale on nie chce mi nic powiedzieć. Mówi, że z rodziną najlepiej na zdjęciu sie wychodzi. Zawsze mi mówi, że trzeba jednego weta sie pilnować, bo jak kilku będzie leczyło, to raczej pewności nie ma co do wyleczenia.
Jak moje dzieci były małe i chorowały, to zawsze biegłam do drugiego lekarza, żeby sie upewnić, czy tamten miał rację. Dopiero podawałam leki, jak dwóch powiedziało to samo. Jak diagnoza była inna, szłam do trzeciego.
Tu bratanek gada co innego????? i kogo słuchać? :roll:

no to podsumujmy:
Dorcia i Never biorą po dziewczynce :1luvu:

samochód mamy oczywiście ogrzewany, jak zechcą mogę je wieźć przy piersi calusieńką drogę:1luvu:
ale spójrzcie za okno, teraz nie odważymy się jechać z nikim.....
i co z Zylexisem zamówionym?
pisałam rano na pw do Cool Caty - pewnie jest zajęta by doradzić czy zabierać i jak bezstresowo je podróżować itp.
chociaż wiadoma sprawa , że w Wawie u Dorci i Never będą miały jak najlepszą opiekę....

Nie słuchać bratanka :twisted:

My doświadczone przez życie kobity jesteśmy. Jakbym moją Kośkę u 1 weta leczyła to dawno by była za TM. Robiłam z kotem wyprawę. Jechałam do jednego, potem po drodze do drugiego, a potem do trzeciego - w jeden dzień, za jednym zamachem :mrgreen:

Żaden o sobie nie wiedział, przecież kot nie wygada, że już u weta był :mrgreen:

W rezultacie wszyscy byli G. warci więc wyprawiałam się do Rzeszowa 80 km. Tam był już inny świat, inne leczenie, a wetka jak nie była pewna swego konsultowała się telefonicznie z innym wetem co do mojego kota. Różnie to bywa, im mniejsza konkurencja, większa dziura, mieścina, tym bardziej takich wetów trzeba się strzec. A i w dużym mieście trudno znaleźć dobrego, bo jest ich bardzo dużo, co nie znaczy, że wszyscy dobrzy. To tak, jak z ludzkimi lekarzami. Trzeba mieć zaufanie i już.

pinokio- nie słuchaj się bratanka, młody, niedoświadczony...
a lubi choć koty? :roll:

Dwa kocie KARZEŁKI znalazły najlepsze na świecie DT :)

Kto przegląda forum