Byłam u mojego T i właśnie wróciła. Lusia obrażona siedzi pod półką. A niech gniewa się ile mogę przepraszać Chyba nauczę ją na smyczy chodzić i będę wszędzie zabierać ze sobą.
No cóż... Lusia się nazywa dlatego, że jak ją pierwszy raz zobaczyłam to mi się skojarzyła z naszą byłą sąsiadką -taka chuda,bezzębna, zaniedbana pijaczka. No tak mi się w pierwszej chwili pomyślało i została Lusia.
Jutro ok 8 jedziemy do Białegostoku. Jak tylko wrócę to napiszę co i jak. Jak się uda to wystawię jeszcze dziś bazarek na fundusz onkologiczny. Mam magnesy z kotkami
za Lusię, jest nas tutaj dużo dobrych wróżek - nie mylić z czarownicami więc wszystko będzie dobrze bo nasza moc będzie przy Was. Czekamy na bazarek magnesowy. Do Vega dotarła moja paczka więc też wystawi nowy bazarek.
"Kotom bez trudu udaje się to, co nie jest dane człowiekowi: iść przez życie nie czyniąc hałasu." Ernest Hemingway