Dwa kocie KARZEŁKI znalazły najlepsze na świecie DT :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw gru 02, 2010 16:29 Re: 4 KARZEŁKI i ich bieda...ok. B-stoku-SZUKAMY PILNIE DT

powiem wam tak, uważam, że powinno się w tej sprawie poradzić weterynarzy z forum
nie jestem weterynarzem, ale mi to wygląda na karłowatość przysadkową, jest to dosyć charakterystyczne schorzenie, a przy opiece weterynaryjnej takiej, jaką miały dotychczas (gdzie nie została nawet postawiona diagnoza) będzie im ciężko przeżyć każdy kolejny dzień. Jeśli jest tak jak myślę, to kotki od dawna już powinny przyjmować hormony!
W sytuacji obecnej czekamy jedynie aż jedno po drugim zwiną się za TM, aby ich pożałować.
Podróż przez całą Polskę faktycznie u kociaka w tym stanie, zwłaszcza jeśli stresuje go podróż (a z tego co pisała Pipi tak właśnie jest) może okazać się dla nich stresem nie do przejścia, zwłaszcza w stanie tak skrajnego obniżenia odporności.
ale w przypadku zabrania ich do Warszawy, uważam, że mniejszym złem jest narażenie ich na ewentualne zakażenie PP (a tak się przecież stać nie musi, lecznice w końcu są odkażane odpowiednimi środkami) i poprawne zdiagnozowanie oraz rozpoczęcie efektywnej terapii niż pobłażliwe patrzenie jak powoli odchodzą.
Ale to jest wyłącznie moje zdanie, bo jak już wyżej napisałam, nie jestem weterynarzem - to podsuwa mi po prostu rozsądek i tyle.
Pipi cieszę się bardzo, że zabrałaś je z tej klatki i jestem Ci za to wdzięczna, ale na litość bosko one są u Ciebie już od sierpnia! a ich stan nie tylko się nie poprawia, ale cyklicznie pogarsza... one naprawdę wymagają stałej opieki weterynaryjnej bo inaczej odejdą na pewno i to raczej prędzej niż później.
Tyle ode mnie.

ciekawa.swiata

 
Posty: 1474
Od: Śro paź 06, 2010 11:29
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw gru 02, 2010 17:06 Re: 4 KARZEŁKI i ich bieda...ok. B-stoku-SZUKAMY PILNIE DT

Ja się podpisuję obiema rękami pod tym co pisze ciekawa św. Karłowatość przysadkowa lub jakieś schorzenia tarczycy może nie jest do całkowitego wyleczenia, ale hormonalnie leczona przynajmniej sie nie pogłębia i daje kotom większe szanse. Jakby je tak podleczyć to może za jakiś czas i zaszczepić, i zbadać by można było.
Warszawa nie jest daleko, może znalazłaby się jakaś dobra co by je do siebie zabrała i zaopiekowała się nimi.

EDIT. Dobrą duszyczke miałam na myśli
Ostatnio edytowano Czw gru 02, 2010 18:55 przez jasdor, łącznie edytowano 1 raz

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Czw gru 02, 2010 18:52 Re: 4 KARZEŁKI i ich bieda...ok. B-stoku-SZUKAMY PILNIE DT

Toż właśnie o to proszę od jakiegoś czasu, o DT dla nich żeby w końcu zacząć sensownie i skutecznie leczyć, wspomagać itp.
kto weźmie maluszki na DT np. w Warszawie? łatwiej nam wówczas z transportem, bo np. do Wrocławia nie mam pomysłu jak je bezpiecznie dostarczyć.
Obrazek Obrazek

ina11

 
Posty: 858
Od: Pon sty 29, 2007 2:29
Lokalizacja: ok.Warszawy

Post » Czw gru 02, 2010 18:59 Re: 4 KARZEŁKI i ich bieda...ok. B-stoku-SZUKAMY PILNIE DT

To trzeba z dr Zaleskim pogadać o tej karłowatości przysadkowej przy najbliższej okazji.
Ale najlepiej właśnie z nim, bo on drąży temat aż znajdzie odpowiedź - przynajmniej tak było w przypadku moich futer.

Za maluszki mocne :ok:
_______________________________________________________
Jakie nudne byłoby życie gdyby nie ten rząd.
Nie, za PO nie było lepiej. Ludzie tyrali za 1.200 brutto. Afera goniła aferę :?

Podziwiam, jak szeregowy poseł ogrywa opozycję Obrazek
STOP HEJT! Nikt nie jest anonimowy w sieci.

Erin

Avatar użytkownika
 
Posty: 64069
Od: Pt cze 22, 2007 8:43

Post » Czw gru 02, 2010 21:17 Re: 4 KARZEŁKI i ich bieda...ok. B-stoku-SZUKAMY PILNIE DT

ina, ja moge zabrac na dt burasie, ale pierwsze co zrobie to zabiore ja do lecznicy na bad krwi (musze, chocby po to zeby wiedziec jak leczyc, jaka to karlowatosc) i podam canisein..... nie mam w domu pp od roku, ale konktaktowalam sie z osobami, ktore ja mialy... poza tym nie wiem czy jest lecznica, gdzie nie byloby pp.....
ja sie strasznie boje, ze ona po wizycie u weta tez sie zestresuje i umrze....
dlatego nie wiem co bedzie dla nich lepszym wyjsciem?
karłowatosci przysadkowatej chyba wlasnie sie nie leczy... ale nie wiem, musze sprawdzic.
pytalam kilka razy czy weci kluli tylko chlopcow, ale nie mam odp.... jesli tylko chlopcow, to znaczy, ze dziewczynki moga podobnie zareagowac na wizyte u weta.
dlatego nie wiem co bedzie lepszym wyjsciem - zostawic je czy zabrac...
ale jesli bedziesz brac czarna do w-wy, mozesz zabrac tez buraske, chyba, ze bedzie dla niej lepszy dom...

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Czw gru 02, 2010 21:18 Re: 4 KARZEŁKI i ich bieda...ok. B-stoku-SZUKAMY PILNIE DT

jasdor pisze:Ja się podpisuję obiema rękami pod tym co pisze ciekawa św. Karłowatość przysadkowa lub jakieś schorzenia tarczycy może nie jest do całkowitego wyleczenia, ale hormonalnie leczona przynajmniej sie nie pogłębia i daje kotom większe szanse. Jakby je tak podleczyć to może za jakiś czas i zaszczepić, i zbadać by można było.
Warszawa nie jest daleko, może znalazłaby się jakaś dobra co by je do siebie zabrała i zaopiekowała się nimi.

EDIT. Dobrą duszyczke miałam na myśli


ja tez znam dom gdzie nie ma kotow jakby co, ale problem polega na tym, ze zarazic sie mozna w lecznicy... mozna pp przyniesc do domu.... i tego sie boje, stad tak mysle o tym caniserinie....

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Czw gru 02, 2010 21:32 Re: 4 KARZEŁKI i ich bieda...ok. B-stoku-SZUKAMY PILNIE DT

Never pisze:pytalam kilka razy czy weci kluli tylko chlopcow, ale nie mam odp.... jesli tylko chlopcow, to znaczy, ze dziewczynki moga podobnie zareagowac na wizyte u weta.


właśnie, a propos... co do stresu związanego z kłuciem, jest taki preparat nazywa się Kalm Aid... jest w 100% ziołowy i bezpieczny dla kotów (nie obciąża wątroby ani nerek) podaje się podwójną dawkę na godzinę przed planowanym stresem (transport/wizyta u weta) jest naprawdę skuteczny... można go kupić przez internet albo w lecznicy (każda dobra powinna go mieć na wyposażeniu, wtedy sprzedadzą np. w strzykawce mniej niż całe opakowanie - tylko tyle ile potrzeba) dla kotów o wadze do 5 kg podaje się 2,5 ml na dobę... ale przy takich mikruskach zamiast 5, można podać np. 3,5 ml przed planowanym stresem... myślałam o wysłaniu strzykawki z preparatem Pipi pocztą, poleconym priorytetem, ale boję się, że gdzieś w drodze zamarznie i straci swoje właściwości :roll:
Pomyślcie o zakupie tego, moze wetka ma u siebie na wyposażeniu...
myślę, że warto by było następnym razem im zapodać ten preparat przed badaniem... bo silny stres przy takim osłabieniu może faktycznie być zabójczy :(

ciekawa.swiata

 
Posty: 1474
Od: Śro paź 06, 2010 11:29
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw gru 02, 2010 21:43 Re: 4 KARZEŁKI i ich bieda...ok. B-stoku-SZUKAMY PILNIE DT

ciekawa.swiata pisze:
Never pisze:pytalam kilka razy czy weci kluli tylko chlopcow, ale nie mam odp.... jesli tylko chlopcow, to znaczy, ze dziewczynki moga podobnie zareagowac na wizyte u weta.


właśnie, a propos... co do stresu związanego z kłuciem, jest taki preparat nazywa się Kalm Aid... jest w 100% ziołowy i bezpieczny dla kotów (nie obciąża wątroby ani nerek) podaje się podwójną dawkę na godzinę przed planowanym stresem (transport/wizyta u weta) jest naprawdę skuteczny... można go kupić przez internet albo w lecznicy (każda dobra powinna go mieć na wyposażeniu, wtedy sprzedadzą np. w strzykawce mniej niż całe opakowanie - tylko tyle ile potrzeba) dla kotów o wadze do 5 kg podaje się 2,5 ml na dobę... ale przy takich mikruskach zamiast 5, można podać np. 3,5 ml przed planowanym stresem... myślałam o wysłaniu strzykawki z preparatem Pipi pocztą, poleconym priorytetem, ale boję się, że gdzieś w drodze zamarznie i straci swoje właściwości :roll:
Pomyślcie o zakupie tego, moze wetka ma u siebie na wyposażeniu...
myślę, że warto by było następnym razem im zapodać ten preparat przed badaniem... bo silny stres przy takim osłabieniu może faktycznie być zabójczy :(


z tego co slyszalam to trzeba go podawac jakis czas zeby dzialal, ale nie jestem pewna....
kurcze nie wiem co robic, burasia jest osowiala jak czytam.... nie wiem co bedzie gorsze -wiezc ja czy czekac - tal zle i tak niedobrze...
jeszcze zaptyam kogos

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Czw gru 02, 2010 23:00 Re: 4 KARZEŁKI i ich bieda...ok. B-stoku-SZUKAMY PILNIE DT

Never pisze:z tego co slyszalam to trzeba go podawac jakis czas zeby dzialal, ale nie jestem pewna....

nie trzeba, działa po około pół godzinie, można stosować trwale (profilaktycznie) w przypadku kotów znerwicowanych, ale żeby zadziałał nie trzeba dłużej stosować. Aby wzmóc efekt podaje się właśnie podwójną dawkę przed planowanym stresem.

Never pisze:kurcze nie wiem co robic, burasia jest osowiala jak czytam.... nie wiem co bedzie gorsze -wiezc ja czy czekac - tal zle i tak niedobrze...
jeszcze zaptyam kogos


najlepiej zaufanego weterynarza, koty z karłowatością przysadkową nie cieszą się długim życiem, ale jeśli ktoś w końcu podejmie decyzję o leczeniu mogą dożyć 4-6 lat w zdrowiu i szczęściu.

http://www.cafeanimal.pl/artykuly/porady/Karlowatosc-psow-i-kotow,2028

u ludzi:
http://www.interna.com.pl/karlowatoscprzysadkowa.htm

u psów:
http://www.evikzegar.pl/czambor/karlowatosc_przysadkowa.html
To, że pies jest nosicielem wadliwego genu nie oznacza, że będzie on chory w przyszłości.
Jedynie w połączeniu z innym nosicielem daje duże prawdopodobieństwo urodzenia się szczeniaków karłów i kolejnych nosicieli.

Skoro i matka i syn byli nosicielami, a syn pokrył matkę może to tłumaczyć urodzenie się maluchów chorych.

ale ja nie jestem weterynarzem, a żaden weterynarz, nawet najlepszy nie zdiagnozuje zwierząt na podstawie opowiadań ani zdjęć z internetu :roll:

borze, czemu to tak dalekoooo :crying:

ciekawa.swiata

 
Posty: 1474
Od: Śro paź 06, 2010 11:29
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt gru 03, 2010 8:52 Re: 4 KARZEŁKI i ich bieda...ok. B-stoku-SZUKAMY PILNIE DT

[quote="Never"]ina, ja moge zabrac na dt burasie, ale pierwsze co zrobie to zabiore ja do lecznicy na bad krwi (musze, chocby po to zeby wiedziec jak leczyc, jaka to karlowatosc) i podam canisein..... nie mam w domu pp od roku, ale konktaktowalam sie z osobami, ktore ja mialy... poza tym nie wiem czy jest lecznica, gdzie nie byloby pp.....
ja sie strasznie boje, ze ona po wizycie u weta tez sie zestresuje i umrze....
dlatego nie wiem co bedzie dla nich lepszym wyjsciem?
karłowatosci przysadkowatej chyba wlasnie sie nie leczy... ale nie wiem, musze sprawdzic.
pytalam kilka razy czy weci kluli tylko chlopcow, ale nie mam odp.... jesli tylko chlopcow, to znaczy, ze dziewczynki moga podobnie zareagowac na wizyte u weta.
dlatego nie wiem co bedzie lepszym wyjsciem - zostawic je czy zabrac..
ale jesli bedziesz brac czarna do w-wy, mozesz zabrac tez buraske, chyba, ze bedzie dla niej lepszy dom...[/[/b]quote]

nie ma gdzie zabrać czarnej Tolci...
bo chętnie byśmy je obie za jednym zamachem zabraly na DT :(
to chlopcy byli "torturowani" i po tym im się momentalnie pogorszyło :cry:
a Ty Never jeśli byś burą Tinkę wsadzila do lecznicy to na ile? tylko po to żeby podać caniserin?
Obrazek Obrazek

ina11

 
Posty: 858
Od: Pon sty 29, 2007 2:29
Lokalizacja: ok.Warszawy

Post » Pt gru 03, 2010 8:56 Re: 4 KARZEŁKI i ich bieda...ok. B-stoku-SZUKAMY PILNIE DT

Przecież był DT dla czarnej, u dorci chyba?

magaaaa

 
Posty: 7599
Od: Pt paź 30, 2009 19:14

Post » Pt gru 03, 2010 9:10 Re: 4 KARZEŁKI i ich bieda...ok. B-stoku-SZUKAMY PILNIE DT

magaaaa pisze:Przecież był DT dla czarnej, u dorci chyba?

Dorcia chciała chłopczyka o ile dobrze pamiętam....
Obrazek Obrazek

ina11

 
Posty: 858
Od: Pon sty 29, 2007 2:29
Lokalizacja: ok.Warszawy

Post » Pt gru 03, 2010 9:31 Re: 4 KARZEŁKI i ich bieda...ok. B-stoku-SZUKAMY PILNIE DT

Dzien dobry.
Sorry, ze tak tylko po lebkach czytalam, ale doczytalam dobrze, ze znowu maja malutkie isc do innego DT w taka zimnote? 8O No nie wiem, kto chce taka odpowiedzialnosc na podroz wziac na siebie.

Pipi, jak bedziesz znowu online, mozesz mi powiedziec, czy list doszedl? Dziekuje.

SecretFire

 
Posty: 11777
Od: Sob sie 30, 2008 15:29
Lokalizacja: Kleines Wiesental (Niemcy) kiedys Brodnica

Post » Pt gru 03, 2010 9:32 Re: 4 KARZEŁKI i ich bieda...ok. B-stoku-SZUKAMY PILNIE DT

ina11 pisze:
magaaaa pisze:Przecież był DT dla czarnej, u dorci chyba?

Dorcia chciała chłopczyka o ile dobrze pamiętam....


Czy to takie ważne jakiej płci jest kociak, gdy w grę wchodzi życie?

honda11

 
Posty: 6665
Od: Wto maja 27, 2008 10:43
Lokalizacja: Leszno / Wielkopolska

Post » Pt gru 03, 2010 9:51 Re: 4 KARZEŁKI i ich bieda...ok. B-stoku-SZUKAMY PILNIE DT

honda11 pisze:
ina11 pisze:
magaaaa pisze:Przecież był DT dla czarnej, u dorci chyba?

Dorcia chciała chłopczyka o ile dobrze pamiętam....


Czy to takie ważne jakiej płci jest kociak, gdy w grę wchodzi życie?

dla mnie płeć nie jest ważna,
pomyślalam, że może zrezygnowała skoro nie odzywa się tu....
niech może wet forumowy się wypowie o ew. transporcie w takich warunkach pogodowych jakie mamy, co zrobić żeby im nie zaszkodzić podczas transportu....
albo ktoś kto ma doświadczenie w tym temacie....
Obrazek Obrazek

ina11

 
Posty: 858
Od: Pon sty 29, 2007 2:29
Lokalizacja: ok.Warszawy

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 72 gości