felin pisze:Będzie dobrzeU mnie za czasów licealnych siedzial ze dwa tygodnie taki na pól denat (wiatr wytoczyl go nam pod nogi spod jakiegoś krzaka). Na oko wyglądal dobrze tylko okazalo się wlaśnie, że ma awitaminozę B - pticy wygina wtedy glowę do tylu. Bral Cocarboxylasę przez parę dni; w te cienkie nóżki na początku, zanim nas oświecili, że to się robi inaczej. Żarl jak koń różne platki owsiane itp., pil wodę z ręki (bo w talerzyku coś jej nie widzial). Najpierw lazil po podlodze - bo za slaby byl na latanie - i ślizgal się na parkiecie
Potem zacząl latać po calej chalupie, a noce najchętniej spędzal na "gzymsie", czyli na ramie obrazu nad lóżkiem mojej mamy, która żyla pod grozą, że jej narobi na glowę; jakoś nie narobil, ale na regalach sporo się potem znalazlo. Po dwóch tygodniach zostal eksmitowany, bo zrobilo się cieplej, a on zacząl się strasznie panoszyć
Nie bardzo chcial się wymeldować z hotelu. Pamiętam, że poznawal nas po glosie
Jeżeli nie ma parazytów skórnych i generalnie wygląda dobrze, to prawdopodobieństwo zlapania czegoś od niego jest naprawdę niewielkie.
hm.. to będzie dobrze jakoś mnie przeraża..


kurcze, aż tak się nie chce zaprzyjaźniać..

ten nic nie wygina.. siedzi normalnie.. mam wątpliwość tylko, czy poleci i da se radę..
a widzi wszystko widzi..

jak ten się zapanoszy (ale wcale nie ma zamiaru


na mnie tez reaguje.. pytam "no i jak tam", a no łypie okiem.. na razie tyle..

generalnie teraz dobrze wygląda.. tylko coś z ogonem ma nie tak.. ale jeszcze nie wiem co..

jakoś skombinuje tę coca..
