Wg lekarzy jakiej 2-3 lata, zdrowy, niedługo na dworze.
Miziasty i mruczasty, przybiega na wołanie... Zamknięty w transporterku i klatce w szpitalu trochę płacze, ale bohatersko godzi się z losem.
Ktokolwiek właściciela widział, ktokolwiek wie...
EDIT: jednak jesteśmy damą...




