Merlin jest superkocurro
zaczyna już stawać na tą łapkę coraz częściej... od wczoraj ma współlokatorkę, której jakby trochę się boi. Chętniej się bawi, je... no i powoli pozbywa się rezydentów (ze swojego brzusia rzecz jasna).
Od wczoraj widzę, że dla Merlinka najlepiej by było, gdyby znalazł dom w którym będzie jedynym kotem... nie jest przyzwyczajony do towarzystwa innych zwierząt, co prawda nie syczy i nie atakuje, ale schował się wczoraj i tylko przyglądał się zza węgła, a jak tylko jego mała współlokatorka do niego podchodziła (celem zaproszenia do zabawy) to natychmiast uciekał albo z daleka "dziabał" łapą w powietrze, żeby nie podchodziła za blisko
no nic, może się przezwycięży (mam taką cichą nadzieję, bo dobrze by było, żeby zaczął się więcej ruszać jeśli nóżka ma odzyskać sprawność)
pożyjemy, obaczymy

a co do rany po operacji, goi sie jak na psie!
już prawie śladu nie ma po cięciu
