Potoczyło się szybko i dość niespodziewanie. Nie urywam, że było nerwowo...
Przygnieciona żalem... Pogrążona w żałobie... Szukałam pocieszenia.
Wywalczyłam tymczas. Mama mi pomogła.
Dziś mimo śliskich, niebezpiecznych dróg pojechałam po nią.
Tymczas. Sterylka. Szukanie domu.
Tak, tylko pozwólcie mi ją uchronić od łap rozmnażaczy.
No i pojechałam.
Przyjechała wtulona we mnie. Moje koty prawie nie zareagowały. Pies oszalał z radości...
A ojciec
Ojciec widząc jej zachowanie powiedział: Ona wie, że przyjechała do domu.
My z mamą:

i
Kolejny tekst ojciec wygłosił, gdy mała leżała już u niego na brzuchu. Powiedział do mamy tak: No ty tak zaniedbuj, zaniedbuj a znów będzie tatusia kotek.
SZOK!
I mamy zakaz zamykania jej w łazience
Oto barbórkowy prawdziwy CUD.
Dziś zamieszkała z nami Basia.