A oto wieśći o małej z nowego domku.
Iwonko, Misia jest słodka! Śpi z nami, przychodzi sama na kolana, bez
zaproszenia. Biega za mną po całym domu, jest czyściutka. Tylko je nie
za wiele i jest takie chucherko, że hej! Chociaż nie ma z nią żadnych
kłopotów, jeśli chodzi o jedzenie. Próbuje wszystkiego, co jej daję.
Napada na mnie, siedzi przed komputerem i się patrzy, albo depcze po
klawiaturze i kasuje mi albo włącza, co się nawinie. Ogląda też
telewizję. A najfajniejsze jest, jak mi znienacka wskakuje na plecy i
siedzi na ramieniu jak papuga. Najbardziej do zabawy odpowiada jej
wełna, musiałam część pociąć, bo tak zaplątała,że wokół krzeseł i stołu
zrobiło się wielkie kłębowisko. Byłam z Misią 2 minuty na dworze, ale
zwiała do domu. Nie było żadnej reakcji ze strony Amorki ani Misi.
Maciek, jak był w wieku Misi, to naparskał na psa. Dziś dałam Maciusiowi
trochę mięska, ale mała była szybsza. Dopchała się do miski prze nosem
Maćka. Zaskrzeczał, ale honorowo odszedł i pozwolił jej zjeść. Tylko
jeszcze trochę martwię się o Maćka, żeby nie czuł się odtrącony.
Rzadziej teraz przychodzi na kolana, tym bardziej, że zajęte. Jego stałe
miejsce w łóżku( w nogach ) też. No, ale jest jeśli nie akceptacja, to
przynajmniej tolerancja. Nie miałam czasu porobić zdjęć przy świetle
dziennym, ale zrobię w tym tygodniu i Ci wyślę. Masz ucałowania ode
mnie, Misi, Maćka, Amorki i Andrzeja. Pa!
