No nie.. Ale przeciez on sam chcial zeby te koty polapac i im domy znalezc, a teraz tak mu sie zmienilo...

I to teraz jak tak zimno sie zrobilo
Paskudnie, ja mam pierwszy wolny dzien 6.12, 10 i 11.12 - i to tak wstepnie, a tak pracuje po kilkanascie godzin na tym mrozie i juz sie nie rozstaje z zestawem chusteczek.
A pani tez nie chce ich zlapac? Moze ona ma mozliwosc 'zlecenia' polapania kocic synowi albo wnukom? Przeciez zanim znajdziemy jakis dogodny termin i sie umowimy, to minie tydzien, moze dwa, a na dworze mroz az szczypie.. Juz naprawde nie wiem co robic.. A juz wszystko dla nich przygotowalam, kartoniki, na jedzonko mi mama pozyczyla i juz zaplacila za mnie, wyszukalam po szafach dwie bluzki, dwie torebki chuste na bazarek, wszystko bylo juz dopiete na ostatni guzik. Tylko zostalo wrzucic cala chemie z lazienki do kartonu ktory czeka w przedpokoju i miejsce gotowe... Zakladalam ze w najgorszym razie to sie tylko jednego uda zlapac, a posypalo sie w najmniej oczekiwanym momencie...