Afrykańskie koty: Maluch i Baja

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lis 29, 2010 17:53 Re: Afrykańskie koty: Maluch i Baja + Meva i Pchełka

oni właśnie marynują, mrożą, i po rozmrożeniu dopiero smażą i jedzą. wydaje mi się że takie świeże mięso też można zjeść jak się je porządnie przygotuje ale jest strasznie twarde i gumowe i stąd to mrożenie. natomiast drób bez takich problemów.
Obrazek ObrazekObrazek
Franek & Rysia
Zabezpieczenia okien i balkonów 3miasto- R E A K T Y W A C J A.

rambo_ruda

 
Posty: 8231
Od: Pon maja 15, 2006 16:53
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon lis 29, 2010 18:00 Re: Afrykańskie koty: Maluch i Baja + Meva i Pchełka

widzę zatem, że drób górą, najbezpieczniejszy :)
a z podobnej działki: w krajach zagrożonych amebą ludzie płuczą wrzywa i owoce w wodzie z dodatkiem chloru... w Algierii ostatni przypadek ameby odnotowano pewnie kilkadziesiąt lat temu, ale i tak nasz stróż, żeby zabić "mikroby", chciał dolać chloru do zbiornika z wodą (który służy nam za rezerwę, bo oczywiście chwilowy brak wody z miasta lub b.niskie jej ciśnienie nie należą do rzadkości). ten chlor jednak jakoś bardziej mnie wystraszył niż same "mikroby" i poprosiłam grzecznie, żeby sobie te akcje w stylu sanepid darował.

bekos

 
Posty: 1172
Od: Nie kwi 15, 2007 21:31
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 29, 2010 18:03 Re: Afrykańskie koty: Maluch i Baja + Meva i Pchełka

rodzice muszą moczyć w miltonie (taki domestos w sumie) wszystkie owoce i warzywa kupowane lokalnie.
Obrazek ObrazekObrazek
Franek & Rysia
Zabezpieczenia okien i balkonów 3miasto- R E A K T Y W A C J A.

rambo_ruda

 
Posty: 8231
Od: Pon maja 15, 2006 16:53
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon lis 29, 2010 18:09 Re: Afrykańskie koty: Maluch i Baja + Meva i Pchełka

no tak, tutaj powszechny jest javel (pewnie odpowiednik). ale jednak stopień zagrożenia w Nigerii jest wyższy niż w Algierii (zwłaszcza w dużym mieście w basenie morza śródziemnego). choć i na południu Algierii nic nie złapałam... a może po prostu nie jestem tego świadoma :wink:

bekos

 
Posty: 1172
Od: Nie kwi 15, 2007 21:31
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 29, 2010 18:52 Re: Afrykańskie koty: Maluch i Baja + Meva i Pchełka

O matko! Strach się bać, jak się to czyta. Ciekawe co sobie nieświadomie w ciągu dwóch lat wyhodowałam. Nie ma to jak przeprowadzka do "kraju trzeciego świata" ;)

basantieg

 
Posty: 116
Od: Pon lis 22, 2010 16:09

Post » Pon lis 29, 2010 22:05 Re: Afrykańskie koty: Maluch i Baja + Meva i Pchełka

bekos, a jak u ciebie z wodą? rodzice mają co tydzień dostawę mineralki, bo woda z kranu nadaje się tylko na prysznic, mycie naczyń i rąk.
Obrazek ObrazekObrazek
Franek & Rysia
Zabezpieczenia okien i balkonów 3miasto- R E A K T Y W A C J A.

rambo_ruda

 
Posty: 8231
Od: Pon maja 15, 2006 16:53
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto lis 30, 2010 13:58 Re: Afrykańskie koty: Maluch i Baja + Meva i Pchełka

rambo_ruda pisze:bekos, a jak u ciebie z wodą? rodzice mają co tydzień dostawę mineralki, bo woda z kranu nadaje się tylko na prysznic, mycie naczyń i rąk.

my jesteśmy odważni (albo beztroscy :wink: ) i pijemy wodę miejską (oczywiście nie surową, tylko po przepuszczeniu przez filtr Brita i po przegotowaniu). ale znajomi z tej samej dzielnicy, tylko kilka ulic dalej od nas, do celów spożywczych używają wyłącznie wody mineralnej - po herbatce czy zupce z rurociągów występowało u nich tzw.rzadkie zjawisko :?
kotom przez kilka lat dawałam mineralną z butelki i też tak się zastanawiam, czy to mogło mieć wpływ na utworzenie się struwitów??? odkąd wiem o struwitach, daję kotom przegotowaną i przestudzoną wodę z miasta.

bekos

 
Posty: 1172
Od: Nie kwi 15, 2007 21:31
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lis 30, 2010 14:17 Re: Afrykańskie koty: Maluch i Baja + Meva i Pchełka

słuchajcie, ja chyba oszaleję. dostałam wynik badania mykologicznego wymazu z uszu Malucha. i niby wyhodowali microsporum canis! tylko że ja moje koty szczepiłam biocan m przeciw tej grzybicy w czerwcu (dwie dawki). no chyba że grzybek był w uszach już wcześniej, a sama szczepionka nie jest w stanie go usunąć... załamka.

bekos

 
Posty: 1172
Od: Nie kwi 15, 2007 21:31
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lis 30, 2010 19:11 Re: Afrykańskie koty: Maluch i Baja + Meva i Pchełka

szczepionka pomaga ale nie gwarantuje 100% zwalczenia grzybka. jeśli jest w uchu to o tyle lepiej, że raczej nie rozniesie się dalej.
Obrazek ObrazekObrazek
Franek & Rysia
Zabezpieczenia okien i balkonów 3miasto- R E A K T Y W A C J A.

rambo_ruda

 
Posty: 8231
Od: Pon maja 15, 2006 16:53
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto lis 30, 2010 19:14 Re: Afrykańskie koty: Maluch i Baja + Meva i Pchełka

Szczepionka wspomaga i przyspiesza leczenie, ale niestety, to moze byc to :(
Wspolczuje, z grzybem bujalam sie ponad pol roku, ale chyba, odpukac, uodpornilismy sie wszyscy.

Przejdzie. Serio.
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Wto lis 30, 2010 20:00 Re: Afrykańskie koty: Maluch i Baja + Meva i Pchełka

o, sibia, jak miło Cię widzieć :D
no właśnie, to może być ten wróg... jutro będę próbować dzwonić do polskiego weta - może można jakoś imaverol dousznie podać :roll:
no i co najpierw niszczyć - grzybicę czy gronkowca? :roll:
tak czy siak wybieram się też jutro do miejscowego weta - niech mi potwierdzi, czy w uszach już świerzbowca nie ma. i zasugeruje jakieś leczenie... z tym że ograniczone zaufanie mam do tych miejscowych sposobów.
ciągle coś, no... :(

bekos

 
Posty: 1172
Od: Nie kwi 15, 2007 21:31
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lis 30, 2010 20:03 Re: Afrykańskie koty: Maluch i Baja + Meva i Pchełka

rambo_ruda pisze:szczepionka pomaga ale nie gwarantuje 100% zwalczenia grzybka. jeśli jest w uchu to o tyle lepiej, że raczej nie rozniesie się dalej.

no właśnie też liczę na to, że się nie rozsieje. grzybek pewnie siedział w uchu, zanim podałam szczepionkę, no bo jak inaczej?

bekos

 
Posty: 1172
Od: Nie kwi 15, 2007 21:31
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lis 30, 2010 20:13 Re: Afrykańskie koty: Maluch i Baja + Meva i Pchełka

A ja zaglądam i podczytuję :), tylko piszę ostatnio mało, nawet w moim.
Mam nerkowca i głownie się leczymy :(

A co do uszu - dziwnie, bo większość usznych leków to takie combo, że i na świerzba i na grzyba. Oridermyl zdaje się tak działał, aurizon (ładnie mi kota wyleczył z woszczynowego zapalenia uszu, a ostatnio pana weta zadziwiłam, bo to podobno psie lekarstwo tylko).
A dajesz lamisil? Bo nie pamietam czy widziałam? Tylk to wątrobę mocno obciąża.
U nas kuracja szła w kilka stron: dopyszcznie, psikanie przeciwgrzybiczym, maść w miejscach nie do zlizania i zakwaszanie powierzchni, coby grzyba truć.
I mycie virkonem (kurdę, czy to sie tak nazywało? dwa lata przerwy i się zapomina) z lecznicy: blatów, szafek, podłóg, nawet do prania pamiętam że sypałam.

I stymulowanie odporności, żeby organizm miał siłę sam walczyć.

Znajomi na sobie dzielnie leczyli unikając wody i myjąc się gąbką po zdrowych miejscach.
Ja nie byłam taką bohaterką i brałam prysznic normalnie, no i duuużo dłużej u mnie grzyb się trzymał :(
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Wto lis 30, 2010 20:34 Re: Afrykańskie koty: Maluch i Baja + Meva i Pchełka

ja kiedyś grzyba odkociego elocomem smarowałam, szybko zeszło. zależy od odporności danego osobnika niestety.
Obrazek ObrazekObrazek
Franek & Rysia
Zabezpieczenia okien i balkonów 3miasto- R E A K T Y W A C J A.

rambo_ruda

 
Posty: 8231
Od: Pon maja 15, 2006 16:53
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto lis 30, 2010 21:00 Re: Afrykańskie koty: Maluch i Baja + Meva i Pchełka

sibia pisze:A ja zaglądam i podczytuję :), tylko piszę ostatnio mało, nawet w moim.
Mam nerkowca i głownie się leczymy :(

Nerkowiec to poważna sprawa... wytrwałości, powodzenia i dobrych rezultatów życzymy!
sibia pisze:większość usznych leków to takie combo, że i na świerzba i na grzyba. Oridermyl zdaje się tak działał, aurizon (ładnie mi kota wyleczył z woszczynowego zapalenia uszu, a ostatnio pana weta zadziwiłam, bo to podobno psie lekarstwo tylko).
A dajesz lamisil? Bo nie pamietam czy widziałam? Tylk to wątrobę mocno obciąża.
U nas kuracja szła w kilka stron: dopyszcznie, psikanie przeciwgrzybiczym, maść w miejscach nie do zlizania i zakwaszanie powierzchni, coby grzyba truć.
I mycie virkonem (kurdę, czy to sie tak nazywało? dwa lata przerwy i się zapomina) z lecznicy: blatów, szafek, podłóg, nawet do prania pamiętam że sypałam.

I stymulowanie odporności, żeby organizm miał siłę sam walczyć.

oridermyl stosowałam b.długo, przez pierwsze miesiące walki ze świerzbowcem usznym (walka zaczęła się w listopadzie zeszłego roku). obawiam się, że na m.canis nie pomoże... ze świerzbem też marnie sobie radził. przed doustnymi lekami się bronię - właśnie ze względu na wątrobę. jeśli można uniknąć leków działających ogólnoustrojowo, to zdecydowanie preferuję te działające miejscowo. szkoda mi truć kota, który nie ma żadnych objawów skórnych grzybicy. dziad siedzi w uszach, zacznę od tępienia go tam.
virkon mam - dezynfekowałam powierzchnie po wydaniu do adopcji Mevy, którą właśnie z grzybicy leczyłam. ale ponoć na grzyba nie zawsze virkon zadziała. natomiast preparaty z chlorem są ponoć skuteczne - będę tym myć podłogi, blaty...
odporność wzmacniam betaglukanem. w okresie pobytu u nas Mevy, moje koty dostawały to codziennie i jeszcze potem przez jakiś okres. teraz dostają szczyptę raz w tygodniu, ale pewnie od jutra znów zacznę podawać codziennie.
ech, na czole sobie wytatuuję "pogotowie przeciwgrzybicze".
rambo_ruda pisze:ja kiedyś grzyba odkociego elocomem smarowałam, szybko zeszło. zależy od odporności danego osobnika niestety.

my na razie nic nie złapaliśmy... niedługo jadę do PL, pewnie coś profilaktycznie zakupię, bo tu oczywiście wybór preparatów marny i w razie draki też ludzi trują "dopyszcznie". no i betaglukan też sobie będziemy łykać, na wszelki wypadek.

a poza tym: życzę wszystkim z PL wytrwałości w zmaganiu się z mrozem i zaspami! :ok: ale sypnęło... u nas miesiąc temu było dla odmiany takie kilkugodzinne oberwanie chmury, że zalało nam garaż, woda po kolana, weszła już nawet na klatkę schodową w domu. ulica zamieniła się w rzekę. była akcja jak z reportażu z powodzi...

bekos

 
Posty: 1172
Od: Nie kwi 15, 2007 21:31
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Marmotka i 96 gości