Cm.Wolski. Kociaki jednak są!!!

alysia pisze: Pani Ania dokarmia koty cmentarne w piatki i poniedizlaki. Czy ktos moglby pomoc w te dni? Ja na razie, poki jestem zastapie Pania Anie, ale co potem?

Poniedziałki nie zawsze, ale w piątki mogę na pewno. Miejsca te same co w zeszłym roku?

Te same miejsca, dzięki :1luvu:

Ja idę w tę środę.

K&T pisze:
alysia pisze: Pani Ania dokarmia koty cmentarne w piatki i poniedizlaki. Czy ktos moglby pomoc w te dni? Ja na razie, poki jestem zastapie Pania Anie, ale co potem?

Poniedziałki nie zawsze, ale w piątki mogę na pewno. Miejsca te same co w zeszłym roku?

K&T, bardzo wielkie dzieki :ok:

Pani Ania bardzo sie martwi o "swoje" koty. Dzwonilam wczoraj, by ja uspokoic, ze bedzie wszystko dobrze, choc nie wiedzialam. A tu taka niespodzianka!!

Ja jade dzisiaj znow. Jesli mozesz w piatek - to super! Pani Ania w tym tygodniu nie moze. Po prostu sie zatacza! Poza tym tydzien przed i tydzien po swietach - Pani Ania jest optymistyczna i sadzi, ze w tydzien po operacji bedzie znow dyzurowac, ale ja mysle, ze to sie przeciagnie, wiec pomoc nieodzowna!!

Czy ktos mogłby podjechac po miseczki dla p.wiesi bo sporo sie nazbierało i przydało by sie je przekazac :lol:

Byłam dziś na cmentarzu, kotki w nienajgorszej kondycji, stało jeszcze jedzenie rano postawione przez p. Wiesię, dołożyłam mięsko i chrupki. Miały i mleko i śmietankę, także w holenderskim domku i przy kościele. P. Ania może się nie martwić. Postawiłam dziś jeden domek, jutro wiozę kolejne dwa, może do niedzieli zrobię jeden większy, żeby zdążyć przed atakiem zimy.

Pani Ania prosila, by podziekowac wszystkim osobom, ktore zechcialy ja zastapic podczas jej choroby, co niniejszym czynie :ok:

Ja jeszcze w przyszlym tygodniu moge podokarmiac, potem poprosze o dalsze wsparcie (poniedzialki). Przypomne, ze Pani Ania bedzie miala operacje w drugiej polowie grudnia. Dajmy jej wydobrzec po operacji...

Dziś zawiozłam kolejne dwa domki, jeśli znajdę odpowiednie pudło to jeszcze w niedzielę pojadę. Trzeba zdążyć przed zimą. Koty dziś głodniejsze, podjadły sobie, biegały za mną po cmentarzu, bo pachniałam walerianą, którą kropiłam nowe domki. Jednemu zażywnemu buro-białemu kocurkowi musiałam polać na asfalt, żeby się odczepił. Szczęśliwy tarzał się, słoneczko świeciło, miał chwilę radochy, po niedzieli ma być zima

(
Widziałam lekko kulejącego burego szkieletora - To już jednak nie był szkieletor - ale normalny kot!!! Podjadł sobie mięska, pilnowałam, żeby inne mu nie zabierały.
Dzięki alysiu, że tam chodzisz, póki możesz, bo trzeba kociny odpaść przed mrozami.

Była dzis u mnie pani Wiesia , pokazałam jej rozliczenie funduszu wolszczaków.
Jest bardzo wdzięczna sponsorom , że pamiętaja o głodnych kocich brzuszkach.
Kotki wyglądaja zupelnie ładnie , mają błyszczącą siersc zapewne dzieki
suchej karmie Purina / dawniej było suche z Lidla/
oraz dowolnej ilosci puszek - p. Wiesia im nie załuje jedzonka dzieki waszym wpłatom. :1luvu:

Dzis p. Wiesia dostała od mojej córki super długą puchową kurtke, bardzo się ucieszyła , że juz nie przemoczy ją mokry śnieg na cmentarzu.

Kasia-czy serdeczne dzieki za wpłate na fundusz :1luvu:

Chciałabym, żeby w grudniu udało się zrobić zapas jedzonka, bo w nowym roku
wiadomo ceny pólecą do góry.

Wysłałam dzisiaj 100 zł na kotki.

edii, jesteś KOCHANA!!! :1luvu:

Taka zima się zrobiła... znów te kociny biedne będą marzły... :cry:

a powiedzcie wlasciciel czy zarządca cmentarza nie ma nic przeciwko tym kociakom? a ludzie odwiedzający cmentarz nie robią im krzywdy?

edii pisze:Wysłałam dzisiaj 100 zł na kotki.

pieniązki juz doszły, dziękuje :1luvu:

gerardbutler pisze:a powiedzcie wlasciciel czy zarządca cmentarza nie ma nic przeciwko tym kociakom? a ludzie odwiedzający cmentarz nie robią im krzywdy?

Róznie z tym bywa, zapraszam do poczytania watku.
Wesołego życia kotki na pewno nie mają na cmentarzu,
najważniejsze, że mają pełne brzuszki dzieki wpłatom sponsorów.

Dzisiaj bylam z Pania Wiesia. Jestem pelna obaw o los tych kociakow. Dzisiaj z kilkadziesieciu kotow wyszlo do nas 5.!!

Zimno bardzo. Stalysmy przy biedakach z puszkowym jedzeniem, zachecajac, by zjadly. Zostawiac nie bylo sensu, bo zamarzalo w pare sekund. Bardzo sie boje, czy przetrwaja te mrozy.

Wiecej nie jestesmy w stanie nic zrobic.

A to wszędzie tak alysiu, ja mam pod opieką 5 bezdomniaków (niestety, bardzo daleko od domu, jestem u nich jak najczęściej mogę, choć nie codziennie

) w ten straszny poniedziałek nie poszłam, bo i nie było po co w tę śnieżycę, byłam wczoraj (-12), byłam dzisiaj (-16), zostawiłam świeżo ugotowaną wątróbkę i suchą purinę, wczorajsza porcja zniknęła, ale nie wiem, czy ptaki się za to nie wzięły

bo oczywiście ani wczoraj, ani dzisiaj, kotów nie było

Bardzo się o nie boję

Róbmy dalej to, co robimy, tak, jak piszesz, więcej nie jesteśmy w stanie zrobić

Cm.Wolski. Kociaki jednak są!!!

Kto przegląda forum