Witam serdecznie

Pozwolę sobie podpiąć się pod ten wątek, też mam problem z kocim siusianiem nie tam, gdzie trzeba. Postaram się opisać sytuację jak najdokładniej, może coś mi doradzicie

Mam dwie 4-letnie kotki - siostrzyczki. Obie sterylizowane dawno temu. Jedna z nich miała problemy z pęcherzem (wg weta idiopatyczne zapalenie), była u weta nie raz i nie dwa, były zastrzyki, były antybiotyki, pomogło, dostała RC Urinary S/O i nie ma już częstego posikiwania małymi porcjami w wielu przypadkowych miejscach, tak jak bywało w momentach zapalenia. My dostaliśmy polecenie podawania karmy leczniczej, kota została wyleczona i bez przeszkód przeprowadziliśmy się. Dziewczęta dosyć szybko się przyzwyczaiły do nowego mieszkania (trochę mniejszego), przynajmniej na tyle na ile ja jestem w stanie to ocenić.

Nie było problemów, pojawiły się dopiero po pewnym czasie. Już nie zapalenie, bo siusia normalnymi porcjami, zachowuje się normalnie, ale siusia bardzo często poza kuwetą - w przedpokoju. Najczęściej w jednym upatrzonym miejscu. Nie załatwia się tam cały czas, korzysta także z kuwety. Do tej pory miałam taką teorię, że przeszkadza jej brudna kuwetka (nie mamy możliwości dostawienia drugiej, więc maja jedną wspólną, dużą, sprzątaną raz dziennie; tak było do tej pory i było dobrze), bo wtedy kiedy przeciągnęłam czyszczenie "zdarzało jej się"

Ostatnio jednak sytuacja jest dokładnie odwrotna - posprzątam wieczorem, w nocy sika w przedpokoju. Nie krzyczę na nią, nie wciskam jej nosa w siuśki, nie biję. Bawię się z oboma, same sobą wzajemnie też się zajmują. Okazujemy im miłość, zainteresowanie. Ostatnio się na nią tylko dąsam po takim wypadku (trzymam nerwy na wodzy

). Nie wiem co mogę zrobić. Nie biorę pod uwagę oddania jej - może ewentualnie do Mamy na wieś (wcześniej mieszkały ze mną i z Mamą, więc w obce i złe ręce by nie poszły; teraz ze mną i z chłopakiem), ale na pewno nie teraz, w zimie. Co jest przyczyną? Czynniki stresowe? Nie dogadują się z siostrą (ostatnio walki bywają bardziej agresywne niż zabawowe, to fakt), opóźniona reakcja na zmianę miejsca zamieszkania? Czy może nadal problemy natury fizjologicznej? USG pęcherza nie miała robionego, ona jest z tych co weterynaryjną rękawicę przegryzają, była tylko "macana". Może próbuje maskować obce zapachy przynoszone na butach? Akurat w jej wybranym miejscu butów się nie stawia...
Przymierzam się do Feliwaya, niestety interes trochę kosztuje. Miejsce po każdym nasiusianiu myję dokładnie (trochę siuśków wchodzi pod listwę przypodłogową, tam nie dotrę), czasem czymś pachnącym skrapiam.