
Widać, że do pewnego czasu ktoś o niego dbał, nie wygląda jeszcze na zagłodzonego, jeszcze jest przy kości lekko. Jest po jakichś przejściach- przy ogonie ma dwa łyse placki. Nie mogłam mu się przyjrzeć z bliska, bo mimo, że ciekawość i chęć poczucia ludzkiego dotyku walczyła z nim ze strachem i nieufnością to te ostatnie wygrały


Kot nie jest kastrowany, bo dojrzała jajecznica wyglądała spod ogona.
Zrobiłam mu zdjęcie- może znajdziecie gdzieś ogłoszenie o szukających go właścicielach, może w lecznicy, może na słupie. A może ktoś tutaj zajrzy w poszukiwaniach...
Myślę, że kot ma w tamtej okolicy miejscówkę- jest tam teren jakichś starych magazynów. To czego na zdjęciu nie widać- prawa łapka jest cała czarna, z białą skarpetką tylko.

Oczywiście jest szansa, że ktoś z okolicznych go wypuszcza- ale kto by wypuszczał kota w takiej okolicy samopas? No i nie miałby takich oczu
