Zoe walczy z panleukopenią...niestety nie udało się [*]

Zofia &Sasza dokładnie piszę , że kota. Szczepionego dwukrotnie kota można. Innym zwierzętom to choróbsko niegroźne.

dalej cisza?

Wiadomości z Myślenic!! Zoe ma się nieźle, dziś zrobiła bardziej uformowaną kupę, sama z siebie się nie ślini, ale jak Pani Doktor dotyka brzuszek to zaczynają się wymioty( jest on bardzo bolesny). Podejrzewają, że jakieś ciało obce w niej siedzi i drażni.

, a pp swoją drogą.
Teraz siedzę i się zastanawiam czy czegoś przypadkiem na podłodze nie znalazła, jak jeszcze była " na chodzie" i jej czasem nie zasmakowało. Na chwilę obecną będą podawać preparaty na rozpuszczenie tego "czegoś", zmienili antybiotyk i pilnują kici. Jutro jedziemy raczej kolo 11 w odwiedziny.

Zoe miała robione zdjęcie brzucha, nie ma tam czegoś co by mogło zostawić "cień", być może są to kłaki lub coś innego. Jutro będziemy wiedzieć więcej, jak pojedziemy w odwiedziny

Dzwoniliśmy jeszcze raz o 19:30 do Myślenic. Zoe ma podniesioną temperaturę, po badaniu brzusia zaczęła się ślinić i tak jej zostało, cały czas lecą kroplówki, dostała jeszcze preparat, który jeśli jakieś ciało obce jest w układzie pokarmowym to ułatwi wydalenie. Wymiotowała jak na tamten moment jeden raz.
Cały czas modlimy się o poprawę... I nie możemy doczekać się jutra i odwiedzin, bo przecież trzeba porozpieszczać malucha. Głaskaniem też trzeba "leczyć" kota.

Cały czas trzymam kciuki mmmoooocccnneeee :ok:

a dzisiaj jak?

Pewnie do niej pojechali.

Właśnie wróciliśmy z Myślenic. Zoe jest słabiutka, zrobiła kupkę ale rzadką, zwymiotowała dużą ilością brązowawej wydzieliny, ale nie ma w niej krwi, bo pani Doktor sprawdziła. Temperatura 36.5, więc posadziliśmy ją na termoforze (wczoraj było 39). Nie ślini się jak na razie. Na zdjęciu rtg widać, że ma powiększony żołądek, być może od tego, że przez ostatnie dni połykała duże ilości śliny (bardzo jest wrażliwy na dotyk, nawet do tego stopnia, że każde jego poruszenie, wstrząśnięcie kończy się wymiotami). Dostała całą masę leków. Dziś nawet trochę pomiałczała. Pani Doktor zabrała Zoe ze sobą do domu, żeby mieć cały czas ją pod kontrolą. Będziemy dzwonić wieczorem zapytać co tam słychać u naszej kochanej kici.

No kurczę, tylko kciuki możemy trzymać... :ok:

cały czas trzymamy :ok:

Biedna kitulka , nieustające kciuki. :ok:

Koteczka Vesna też wymiotowała na brązowo. Oby się małej udało. :ok:

Przed chwilą rozmawiałam z Panią Doktor. Zoe siedzi w transporterze nadal na termoforze i ma podłączoną kroplówkę. Od naszych odwiedzin rano nie wymiotowała i nie ma na razie biegunki, nie śliniła się jeszcze, ale jak każdy wie w tej chorobie to, jak na górskiej kolejce - raz na górze, raz na dole. Trochę się rusza - w sensie zmienia pozycje do leżenia. I czekamy co będzie jutro mocno ściskając kciuki.

Kibicuję z daleka waszej kotce i mocno ściskam kciuki :ok:

» Pon lis 29, 2010 0:44 Re: Zoe walczy z panleukopenią...

KubaTST pisze:Przed chwilą rozmawiałam z Panią Doktor. Zoe siedzi w transporterze nadal na termoforze i ma podłączoną kroplówkę. Od naszych odwiedzin rano nie wymiotowała i nie ma na razie biegunki, nie śliniła się jeszcze, ale jak każdy wie w tej chorobie to, jak na górskiej kolejce - raz na górze, raz na dole. Trochę się rusza - w sensie zmienia pozycje do leżenia. I czekamy co będzie jutro mocno ściskając kciuki.

najważniejsze, że to nie postać nadostra kiedy to raz, raz i po herbacie a raczej po kocie. Od podania surowicy parę dni minęło, powinno być co raz lepiej i tego się trzymajmy

jakieś nowe wieści?

Zoe walczy z panleukopenią...niestety nie udało się [*]

Kto przegląda forum