Mlode chyba nie ma adhd, tylko bylo chore, glodne i zasmarkane. Jak się lepiej poczulo, to zaczęlo się nudzić w "izolatce". Wczoraj zostalo wypuszczone na pokoje (rezydenci i tak już wiedzieli co za potwór w kuchni siedzi) i poszalalo; rezydenci ewakuowali się w wyższe rejony i obserwowali z niesmakiem. Starszy po pól godzinie uznal, że należy co prędzej opuścić lokal i zacząl śpiewać pod drzwiami

Dziś nie bylo mnie w domu 10 godz, a po powrocie okazalo się, że mlode przerobilo na confetti calą rolkę papierowego ręcznika

Pożarlo (2 porcje!) i teraz hula na calego. Mlodszy rezydent prewencyjnie syczy, a starszy zamelinowal się u mnie na kolanach
