Mój Gacek - poszedł sobie :-(((((

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lip 13, 2004 10:49

Hmmm za dobrze nie znam sie na tym, moze ktos inny lepiej...
Wydaje mi sie, ze mocz kota jest zazwyczaj zolty- slomkowy, ciemniejszy rano, jasniejszy pozniej. Jaskrawo zolty mocz moze wskazywac chorobe ale chyba moze i nie- czasem to jest kwestia diety albo lekow?
Wiem, ze bardzo bardzo sie martwisz, totez trzymam kciuki i przesylam pozdrowienia- moze ktos powie ci cos wiecej o tym kolorku siooo, czy spytasz weta? ale poki co- spokojnie chyba, najwazniejsze ze czuje sie lepiej :)
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Wto lip 13, 2004 11:06

Mysia pisze:Gacek nabrał ochoty do zabawy!!!


To jest OGROMNY krok milowy do przodu !!!
Pewnie jeszcze wiele przed Wami, ale jestem pewna, że przy Tobie będzie szczęśliwym kocurkiem.

Jesteś wspaniała - trzymam mocno kciuki za Was!!
Obrazek
oraz masa kociąt do kochania www.kociezycie.pl

kulka

 
Posty: 929
Od: Pon lip 05, 2004 14:24
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lip 13, 2004 11:17

Och, Kulko, gdybym tylko nie wpadała z optymizmu w skrajną rozpacz, gdy tylko on nie poruszy uszami na moje wołanie....
No, ale powinnam się teraz cieszyć, bo pozwolił mi się pogłaskać po brzuchu (po jego brzuchu rzecz jasna :wink: )...

Mysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5061
Od: Wto lip 06, 2004 20:19
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto lip 13, 2004 11:22

Mysiu, nawet nie wiesz, jak bardzo rozumiem to o czym piszesz- ja ciagle wpadam w panike, jak Lunek nie zareaguje, "spoznia sie" z siusianiem i takie tam :lol: Glupio mi, ale to chyba dosc normalne, kociambry sa wyrozumiale chyba nawet dla "panikar" :wink:
A jak tu czasem nie panikowac, gdy tak czesto jest prawdziwy, powazny powod do niepokoju... Dobrze, ze Gacun czyje sie lepiej, Ty tez koniecznie odpocznij...Trzymam kciuki!
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Wto lip 13, 2004 11:31

Mysia pisze:No, ale powinnam się teraz cieszyć, bo pozwolił mi się pogłaskać po brzuchu


Malymi kroczkami - ale ciągle do przodu :D
To są ogromne postępy wziąwszy pod uwagę to co przeżył w schroniksu, w zamkniętej kociarni, z masą innych kotów atakujacych go.

Mysia pisze:(po jego brzuchu rzecz jasna :wink: )...

Rzecz jasna :wink:

P.S.
Masz jakieś jego zdjęcia? Widziałam go w schronisku - przepiękne kocisko z przedługimi łapkami:))
Obrazek
oraz masa kociąt do kochania www.kociezycie.pl

kulka

 
Posty: 929
Od: Pon lip 05, 2004 14:24
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lip 13, 2004 11:33

Moze Gacus wreszcie zaczyna odczuwac poczucie bezpieczenstwa.
I rozkwita - na ile moze.

:ok:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Wto lip 13, 2004 12:36

Wiecie, co mnie martwi?...Gacek zaczyna więcej jeść, ale w czasie tygodniowego pobytu w moim domu tylko raz się wypróżnił - po tabletce na robaki...Ma już w kuwecie swoje znajome wiórki, ale na razie nie widzę zainteresowania.

Mysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5061
Od: Wto lip 06, 2004 20:19
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto lip 13, 2004 12:42

Jeśli prawie nie jadł przez parę dni, to na razie bym się nie martwiła, może po prostu nie ma takiej potrzeby.

Trzymam kciuki, by było lepiej :-)
Obrazek

Bonkreta

 
Posty: 6528
Od: Wto mar 16, 2004 22:22
Lokalizacja: Siemonia (ok. Katowic)

Post » Wto lip 13, 2004 14:55

Hmmm...może ja jestem przewrażliwiona, ale Gacek ma jakieś zaburzenia równowagi. Kiedy się przeciąga, albo otrząsa, nie potrafi utrzymac się "w pionie". Nie przewraca się, ale wyraźnie się chwieje, traci równowagę. :?

Mysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5061
Od: Wto lip 06, 2004 20:19
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto lip 13, 2004 15:32

Mysiu, a ja mam nadzieję, że teraz już będzie tylko lepiej i lepiej, i lepiej!
:spin2: :catmilk:
Trzymajcie się dzielnie!!

eBuszka

 
Posty: 688
Od: Czw lip 01, 2004 19:42
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lip 13, 2004 16:42

I znów jestem w kropce... Rozmawiałam przed chwilą z lekarzem, chcąc umówić się na badanie krwi i testy w kierunku białaczki, oczywiście za parę dni, kiedy kot jeszcze trochę "okrzepnie". Niestety aby je zrobić, będę musiała przyjechać do gabinetu, wet nie może tego zrobić podczas wizyty domowej. Kot musi zostać na ten czas "uspokojony", a to wiąże się z pewnym ryzykiem, no i wiadomo, do tych zabiegów potrzebne jest jakieś "zaplecze". I tu wielki problem - jak przewieźć Gacka do gabinetu? Nawet jesli udałoby mi się go wsadzić do transportera (Blue, napisz proszę, jak tego dokonaliście?), to jak go potem bezboleśnie z niego wyjąć i na nowo wsadzić po zabiegu? Wprawdzie ma być oszołomiony, ale nigdy nic nie wiadomo... A przecież może dostać ataku z nerwów...

Mysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5061
Od: Wto lip 06, 2004 20:19
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto lip 13, 2004 16:47

W gabinecie starczy zdjąć górę transporterka (czyli rozebrać go) i na początku zabiegu kot może w nim pozostać. Skoro zaś dostanie "uspokajacz" zapakowanie go tam po badaniach zapewne nie będzie jednak problemem.

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto lip 13, 2004 16:54

Ale ze mnie gapa. :oops: No tak, można przecież zdjąć górę. Z Groszkiem nie mam pod tym względem żadnych problemów, wkładam rękę do kontenerka i go wyjmuję bez większych protestów z jego strony. Przepraszam :oops:

Mysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5061
Od: Wto lip 06, 2004 20:19
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto lip 13, 2004 20:15

Przepraszam ze odpisuje dopiero teraz, ale mielismy awarie komputera.
Gacek dal sie do kontenerka wlozyc bez wiekszego problemu - glowny polegal na tym ze on sie nas bal, wogole bal sie wszystkiego, nie wiedzial co sie dzieje.
Czul ze podchodzimy, ale nie wiedzial po co i jakie zagrozenie stwarzamy.
Dlatego trzeba bylo na niego zarzucic koc. on sie pod nim uspokoil, kontenerek zostal podstawiony i Gacek zostal uwolniony z koca tak ze musial do niego wejsc - oczywiscie o tym nie wiedzac.
Trosze trzeba mu bylo na koniec pomoc - ale biorac pod uwage jak byl przestraszony i zagubiony - cala operacja przebiegla w sumie gladko i szybko.
Po drodze byl bardzo spokojny, najgorzej znosil chwile postoju gdy zaczynalismy ruszac - dlatego chyba lepiej u weta nie robic mu "odpoczynku" - tylko z marszu postawic kontenerek na stole i ciagle cos przy nim majstrujac - wlasnie zdjac gore. Tak zeby ciagle cos sie dzialo - a nie po chwili spokoju i bezruchu cos zaczynalo - bo to najgorzej znosil.

Choc wtedy byl skrajnie przerazony - teraz zna Ciebie, mysle ze bedzie pewniejszy.

Co do zatwardzen - fajny jest preparat o nazwie Lactulosum, on nie jest typowo przeczyszczajacy - jedynie powoduje wytworzenie w ostatnim fragmencie jelita na kale poslizgowej otoczki. Super sie sprawdza i choc jest lagodny - to bardzo skuteczny.
Choc jesli kot dawno sie nie zalatwial to dobrze jest go ten jeden racz przetkac olejem parafinowym - zeby jelita byly drozne, i dopiero potem stosowac lactuloze.

A jesli chodzi o zaburzenia rownowagi.. Moga wynikac z wycienczenia, z ogolnej choroby. Gacek na pewno nie jest okazem zdrowia - pomijajac ataki padaczkowe. Cos jest z nim nie tak - ze jedzac, byl taki chudy.
Dobrze ze jutro bedzie mial badania...

Mocno zolty kolor moczu (mam nadzieje ze nie taki zarowiadty, sprawiajacy wrazenie ze jest fluoroscensyjny?) moze wynikac z roznych przyczyn. Moze byc objawem uszkodzenia watroby, ale i paru innych rzeczy - mysle ze badanian krwi wiecej powiedza, bo nie ma co snuc domyslow. Dobrze by bylo tez pobrac mocz - skoro w nim widac jakies anomalie.
Popros weta niech oznaczy tez poziom granulocytow kwasochlonnych - choc zazwyczaj w wynikach jest to badane. Ale czasem nie - a warto sprawdzic czy jakas ch. autoagresywna sie nie toczy - przy takich wycienczonych kotach moze sie cos doplatac.

Blue

 
Posty: 23917
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Wto lip 13, 2004 20:22

Blue, te badania będzie miał nie jutro, a dopiero albo pod koniec tego tygodnia, albo na początku następnego - musi się jeszcze ustabilizować.
Natomiast teraz...znów się boję... Coś się dzieje... Nie wiem, czy to leki, chociaż dawka jest tak malutka, że nie powinno tak być..chociaż z drugiej strony troszkę nierówno przekroiłam tabletkę i Gacek dostał tę większą część (ale tylko minimalnie większą)... Jest b. pobudzony - niby jak zwykle kot wieczorem, ale jakoś inaczej... Kiedy wchodzę do pokoju, on zeskakuje z kanapy i zaczyna chodzić - jakoś tak bez ładu i składu...dostał niedawno jeść, zjadł wszystko i jeszcze zbierał jakieś wyschnięte chrupki z podłogi...od razu zaczynam się bać, że to przypływ apetytu przed atakiem..., wskakuje znów na kanapę i siedzi tam z taką dziwną "miną" - z językiem lekko wystawionym z pyszczka.... Ta "mina" zdarza mu się nie po raz pierwszy...Czy Wasze koty też tak robią, czy to objaw choroby?

Mysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5061
Od: Wto lip 06, 2004 20:19
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: egw, marivel, Patrykpoz, Paula05 i 385 gości