Asia_Siunia pisze:Aru [`]...naprawdę nie wiedziałam, że jej światełko AŻ tak szybko zgaśnie...
Jej światełko gasło już od urodzenia [żeby nie pisać patetycznie - od poczęcia]. Pięć miesięcy to i tak, przy jej wadach, całkiem sporo.
Teraz martwię się o Akelę. Jest niemrawy. Nie mogę też skontaktować się z opiekunami Ansu.
To miały być bezproblemowe kociaki... kolorowe, na oko zdrowe...
Inaczej jest, gdy biorę kota po wypadku, kota z nieuleczalną chorobą, starego...
Kiedy umiera taki kociak, jak Aru, mam ogromny żal do świata, żal do abstrakcyjnej rzeczywistości, która jest jaka jest. Ponoć
najlepsza z możliwych...