Kocykow mam caly bagaznik nazbieranych. Do tego jeszcze cala bardzo ciezka skarbonke. W pracy zbieralismy i sie uzbieralo chyba ze 150 €. To jest ok. Pare zabawek moje dzieci tez odstapily.
Lillutek wczoraj chciala byc caly czas na recach obnoszona byc. Tulila sie tak ladnie, ze az milo. Potem musialam znowu tunel trzymac, zeby sie za duzo nie przesuwal a ona biegala w ta i z powrotem. Emilowi napsikalam narkotykow (Catnip) na taka malutka poduszeczke i sie z nia wczoraj zadowalal.

Dzis rano Lillutek juz z myszka chciala biegac i gonili sie po mieszkaniu. Az smutno odchodzic.
Na weekend ma by straszna pogoda, wiec zostaje w domu i bede tylko moze na pchlim targu spacerowac. Tylko ze zawsze robia w ostatnia niedziele miesiaca a ja w tym czasie jestem juz splukana.