Dziękuję za zmianę tematu
Prawda, że pięknie to wygląda...???

- pierwsza część ma się rozumieć.
Trudno mi cokolwiek powiedzieć, bo nie wiem, jak to wszystko poubierać w słowa.
Pati potrafi to wszystko fachowo opowiedzieć.
Ze swej strony powiem tak...
Rajaner jest po półdniowym, intensywnym kuracyjnym pobycie i weta.
Dostał wiele możliwych specyfików i kroplówkowe jedzonko. Nie potrafię odszyfrować nazw, a nie znam się na tym na tyle

Jest z nami w domku - w JEGO domku

Leżakował sobie w leżance. Powolutku go podkarmiamy samymi pysznościami. Ryan ma mega apetyt, ale serwujemy wszystko w małych porcyjkach.
Leżanka mimo że specjalnie podgrzewana pluszowym termoforem nie przypadła Rajankowi do gustu i próbował się z niej wydostać na własnych łapkach

No ale nie pozwoliłam mu się tak męczyć.
Obecnie leży na moich kolanach, nakryty kocykiem i mruczy na całego

Przed nami kolejna ciężka noc. Ciężka tym bardziej, że jego stan musi się zacząć poprawiać na tyle, żeby było czym się pochwalić jutro u weta.
Prosimy więc o ciepłe myśli, specjalne dawki sił do walki i nieustanne kciuki...