AYO pisze:Nie kupiłam - one w złotówkach prawie 200PLN kosztują

to teraz słuchaj! Leć do Deichmanna i szukaj tanich odpowiedników z Graceland. Są. Wiem, bo mam. Może nie są toćka w toćkę, ale podobną kolorystykę znajdziesz. Kupiłam sobie zanim stały się hitem sezonu i zaczęły być reklamowane. Mało tego - jak się uparłam na adidaski, to przymierzałam i te właśnie za 2 stówy i te grejslandowskie.
Te tańsze są wygodniejsze - to raz. A dwa - nie śmierdzą! A niuchałam te drogie, wsadzając nos do buta na środku sklepu - walą jak zeschnięty żółty ser, więc już sobie wyobraziłam stosowny smrodek po łażeniu w nich kilka godzin.
Podeszwa tych butów to dla mojego schorowanego kręgosłupa jest odkrycie stulecia. Z początku człowiek się trochę dziwnie czuje, bo one się bujają (mało orła nie wyryłam na środku parkingu kiedy chciałam znajomym pokazać, że naprawdę można się w nich bujać), ale jak się przyzwyczaisz, to nawet po kilkunastodniowej przerwie zakładasz i po prostu chodzisz. To jedyne buty, w których nie mam ochoty strzelić sobie w głowę po 10 godzinach praktyk, w tym np. po 3 godzinach stania przy stole operacyjnym...