bidy moje kochane, H2 i E2 ;-)

Elu, akurat ty nie powinnaś takich rzeczy pisać. Fakt, ze mocno cię sprowokowałam moją pomyłką bytową(że tak powiem). swoją drogą, skąd u ciebie potrzeby przeprowadzek?
Ja na razie tylko kilka zaliczyłam, w tym jedna blisko 300km w jedną stronę. Zastanawiam sie jakby to teraz było, gdybym musiała kicie zabrać. Pewnie przy którymś km wysiadłabym, by głośno i głęboko pooddychać. A moze, tak jak Ania(nasza "prywatna wetka", która wyjechała z Łodzi), uraczyłabym kicie jakimś uspokajaczem.

HSB dzisiaj rano, głaszcząc Erwinka, stwierdził: ale mu sie ładna sierść robi, taka jaką powinien mieć kot u nas mieszkający i stołujący. Długo na to czekałam. Może taka uroda Erwinka, że jego sierść mniej gładka, mniej błyszcząca

W końcu dorównać Heldze to nie lada wyczyn :wink:

sunshine pisze:Zastanawiam sie jakby to teraz było, gdybym musiała kicie zabrać. Pewnie przy którymś km wysiadłabym, by głośno i głęboko pooddychać. A moze, tak jak Ania(nasza "prywatna wetka", która wyjechała z Łodzi), uraczyłabym kicie jakimś uspokajaczem.

oj tam, oj tam, kota można nauczyć wszystkiego. Jeszcze jak mieszkaliśmy na Piotrkowskiej, to od maja do września prawie każdy weekend spędzaliśmy na ranczu - wyjazd po pracy w piątek, powrót w niedzielę wieczorem.

Weekend wiosenny:
Zapakowane w transporterki koty drą paszcze z tylnego siedzenia. I tak przez jakieś 15 minut. Potem zapada cisza, bo przecież jakbyśmy jechali do weta, to już byśmy dotarli. Jedziemy dalej - znaczy - na ranczo. W połowie drogi z transporterków słychać pochrapywanie, budzą się kiedy zjeżdżamy na polną, wyboistą drogę i znów poganiają miaukoląc na cały regulator: szybciej, szybciej, chcemy już wysiąść, trawa czeka!

Weekend późnoletni:
Zapakowane w transporterki koty jadą na tylnym siedzeniu. Klemens zasnął już w czasie znoszenia go z II piętra, Georg ziewa rozpaczliwie. Po wyjeździe za bramę z transporterków słychać pochrapywanie, budzą się kiedy zjeżdżamy na polną, wyboistą drogę i znów poganiają miaukoląc na cały regulator: szybciej, szybciej, chcemy już wysiąść, trawa czeka!

:roll:

Georg-inia, ale my nie mamy możliwości ćwiczeń

sunshine pisze:Georg-inia, ale my nie mamy możliwości ćwiczeń

no jak to? co weekend odpalacie auto i jedziecie na przejażdżkę, raz krótką - do Łagiewnik, raz dłuższą - mozecie odwiedzać kolejno dalej mieszkające forumowiczki :lol:

Aaaa! No ja zdecydowanie nie nadążam (teraz potrzebna ikonka z waleniem młotkiem we własną głowę). Sunshine, Twój wątek pędzi! Mój był założony miesiąc wczesniej i jest o połowę krótszy

Ale... w każdym wątku coś innego znajduję

Lubię tu do Ciebie zaglądać.

Heh, no i moje koty lubią swój transporter

Specjalnie im go zostawiłam do używania na codzień, żeby nie kojarzył się tylko z wetem. A raz w miesiącu jedziemy do rodziców, to mają pewien trening. Z transportera nie dochodzą żadne dźwięki, obaj zasypiają bardzo szybko.

Tak bez zaproszenia

Mam pukać do ludzi i pytać, czy są z forum :lol:

Tak sobie pomyślałam, że z wątkiem jak... z domem. Grupa psiapsiółek, każda ma mieszkanie, mozna by się spotykać w każdym z nich. A jakoś zawsze ląduje się w tym jednym miejscu, u tej jednej osoby

To się nazywa atmosfera

Weihaiwej, specjalnie dla ciebie Obrazek

Miło mi, że ci u nas dobrze

No to mi posłodziłaś. Nie wiem, co powiedzieć/napisać...
My do teściów nie możemy kiciów zabrać. U mamy jest zazdrosny piesek, królik (Siostra wzięła, bo dotychczasowa właścicielka przestała mieć kasę na karmę) i chomik. Znajomi głównie w blokach, więc dla kiciów żadna frajda. Większość zakocona, więc pierze by fruwało :roll:

sunshine pisze:Tak bez zaproszenia Mam pukać do ludzi i pytać, czy są z forum

no! jak u CoolCaty w Centrum Seidla :lol:

jak się czasem zbierze TWA i siedzi przed sklepem na fajeczce i widzisz 3 znajomych wśród 10 osób, podchodzisz, a potem okazuje się, że znasz wszystkich, wiesz jakie zwierzęta mają, czym się zajmują, czy mają mężów i żony, nie wiesz tylko... jak mają na imię :lol:

Georg-inia pisze:
sunshine pisze:Tak bez zaproszenia Mam pukać do ludzi i pytać, czy są z forum

no! jak u CoolCaty w Centrum Seidla jak się czasem zbierze TWA i siedzi przed sklepem na fajeczce i widzisz 3 znajomych wśród 10 osób, podchodzisz, a potem okazuje się, że znasz wszystkich, wiesz jakie zwierzęta mają, czym się zajmują, czy mają mężów i żony, nie wiesz tylko... jak mają na imię

Nie no, naprawdę niedługo nie będzie widać różnicy między mną, moim zachowaniem a pacjentami :roll:

Tylko śmieję się do monitora. Ja wiedziałam, że nie lubię Georg-ini. No po prostu wiedziałam, ze mnie na bezdroża zaprowadzi...

Bo plakietki z nickiem i imieniem powinny być :ryk:

i wszystko jasne :lol:

Dokładnie

Ja to chociaż uczciwie w podpisie napisałam kto zacz...

elu pisze:DDA? Witam w klubie...

To ja też się przywitam

Ale ja już po podstawówce uciekłam z domu. Cztery lata mieszkałam w internacie, potem tylko na krótko wróciłam.
Dzięki temu łatwiej się pozbierałam i koszmarów mam mniej. Ale w okazywaniu miłości chyba nadal ułomna jestem :oops:

Georg-inia pisze:
sunshine pisze:Tak bez zaproszenia Mam pukać do ludzi i pytać, czy są z forum

no! jak u CoolCaty w Centrum Seidla jak się czasem zbierze TWA i siedzi przed sklepem na fajeczce i widzisz 3 znajomych wśród 10 osób, podchodzisz, a potem okazuje się, że znasz wszystkich, wiesz jakie zwierzęta mają, czym się zajmują, czy mają mężów i żony, nie wiesz tylko... jak mają na imię

Zazdroszczę Wam, ja tu jestem prawie sama

bidy moje kochane, H2 i E2 ;-)

Kto przegląda forum