Kociaki na ulicy pilny DT - Wyszków

Oj biedactwo:( Ale mam nadzieję, że z czasem jej ten strach minie i wszystko będzie dobrze:)
Mało je? Kurczaki to nieciekawie;/ Malutka przyzwyczajaj się szybko noo!!!
Naprawdę chcesz też drugiego malucha? Jeju wspaniała jesteś! :1luvu:

Jeśli tylko będziemy się tam wybierały to podrzucimy go oczywiście:)
Jak możesz to napisz jak tam po wizycie u weta, czy mała zdrowa i w ogóle...
A w ogóle zadam takie pytanie, może trochę niewłaściwe ale kit.;p Czy mała opanowała już kuwetę? Bo wcześniej załatwiała się w piasek, a teraz nie wiem jak to jest gdy jest w domu...

Od momentu gdy nie ma koteczki maluchy są jakieś hm. dziwne... w ogóle nie ma ich u mnie na strychu, ciągle gdzieś chodzą, wczoraj co wyszłam na dwór to ciągle siedziały pod drzwiami i się do domu pchały, szczególnie szylkretka. Ale oczywiście co... moja mama nie pozwoliła ich wpuścić bo mówi, że ciągle będą przychodziły i wreszcie w ogóle będę chciała je zostawić.;/
A tak w ogóle to dziś podobno pojawiła się matka maluchów, mama ją nakarmiła ale ja niestety nie miałam okazji jej widzieć...
Eh. żeby mi się tylko maluchy nie wyniosły albo żeby matka ich gdzieś nie wyprowadziła.;/

Serotoninka jesteś cudowna :1luvu:

Magdalena kociaki się dziwnie zachowują pewnie przez to że gdzieś zniknęła ich siostra nie wiedzą co się stało i są zdezorientowane. Tak samo jak są dwa kotki w domu i jeden odejdzie za TM to drugi też chodzi i nie wie co sie dzieje

U nas to nawet jak jeden zaszyje sie w jakiejś dziurze to jak jej za długo nie ma, druga chodzi po domu i nawołuje, wącha, szuka.
Ciekawe, jak malutka

No widzicie a ja niedoświadczona w tych sprawach i nie wiem.

No, no... wszystkie kociaki się znalazły, wzięłam dwa, które były pod ręką do domu i teraz patrzcie:)

Z góry przepraszam za jakość zdjęć ale robione na szybko, ponieważ chciałam tylko pokazać Wam co udało się nam osiągnąć:)

Nawet nie wiecie jakie tu teraz harce sobie urządziły:) Razem z moim kotem biegają sobie, wspinają się po łóżku:)
No właśnie, a co do łóżka to... koteczka właśnie na nie nasikała... wrrr;p ale wybaczam jej mimo wszystko;p

A miejscówę to mają świetną, pod biurkiem na pudełku;)

No prześliczne są, no ! Tylko nie mów mamie, że nasikała :mrgreen:

To będzie wasza tajemnica (Twoja i kotusi)

Wszyscy już wiedzą, bo plama niemała;p ale spokojnie, mama wręcz się śmiała:)

Mała juz się nieco ogarnęła - je ładnie, łazi po domu, zwiedza, bawi sie, wspina. No tylko boi sie mnie... Ucieka, wie juz co i jak w mieszkaniu i czmycha w swoje dziury, gdy się do niej podchodzi. Wyjęta od razu mruczy. I ciagle tak dziwnie - mrucząc próbuje się uwolnic od głaszczących ją rąk. No chyba, że głaskanie jest po brzuszku - wtedy nie ucieka tylko się nadstawia

Do weta wczoraj nie zdążyliśmy, ale chyba w ogóle zrezygnuję z pomysłu wizyty na Białobrzeskiej, bo tam wszyscy z PP jeżdżą... Trudno, pójdę na Piekną - w końcu to tylko szczepienie...

Brata spokojnie możecie dostarczyć. Poszukam im wspólnego domu, już robię reklamę w firmie

Ogromnie się cieszę, że powoli widać efekty;)
A Twoje kociaki jak są do niej nastawione? Nadal nieciekawie?
Myślę, że kwestia paru dni a koteczka już całkowicie się oswoi, a jak będzie miała przy sobie siostrzyczkę to już w ogóle.

Moja mama oświadczyła, że w tą niedziele możemy zawieźć koteczkę:) Także jeśli Ci pasuje to szykuj się na nowego gościa:)

I jeszcze takie się znalazło;D

rozciąganie na łóżku:)

zabawa z naszym Kajtkiem;)

Jak coś jeszcze zrobię to wstawię:)

A tak przy okazji przedstawiam moje koteczki: kotka Mika (moja zeszłoroczna przybłęda) i kocurek Kajtek (synek Mikusi, jako jedyny z trójki rodzeństwa przeżył dzięki wstrzymaniu porodu przez koteczkę, pozostałe dwa zostały niestety poduszone i zjedzone przez dzikiego kocura, prawdpodobnie ich ojca... ogółem długa historia)
Tak naprawdę to dzięki Kajtusiowi kociaki są bardziej odważne w domu bo to on je zaczepia i zaprasza do zabawy, także to moja prawa ręka w oswajaniu:)