Elu ma koty, albo koty mają elu ;)

Siedzimy sobie i zajadamy cieplutką szarlotkę...z lodami... (a co tam, będę gruba ale szczęśliwa :twisted:

), a Berka i Migotka cisną się nam do talerzyków :lol:

Mniam mniam - smacznego! No chyba kotom też dałaś?!
Moja śp. kocica Pyza, którą miałam, jak jeszcze mieszkałam z rodzicami, uwielbiała zjadać kruszonkę z szarlotki

Podobnie robiła z pączkami - zlizywała lukier

A ja też miałam dzisiaj piec szarlotkę - to od dzieciństwa moje ulubione ciasto. Innych w ogóle nie lubiłam przez wieeeele lat.

Weihaiwej pisze:Mniam mniam - smacznego! No chyba kotom też dałaś?!
Moja śp. kocica Pyza, którą miałam, jak jeszcze mieszkałam z rodzicami, uwielbiała zjadać kruszonkę z szarlotki Podobnie robiła z pączkami - zlizywała lukier

A ja też miałam dzisiaj piec szarlotkę - to od dzieciństwa moje ulubione ciasto. Innych w ogóle nie lubiłam przez wieeeele lat.

Dałam, ale żadna nie zjadła. Zdecydowanie bardziej wolą okruszki z babki czy muffinek :lol:

Fajne zdjęcia

u mnie też parę nowych :wink:

A nasz Erwinek wszystkożerny zjadł kilka okruszków chleba, który wczoraj dostałam. Ostatnio próbował mi porwać z talerza maślanego rogala :roll:

I jak Elu, nie masz zgagi po szarlotce? :lol:

shalom pisze:Fajne zdjęcia u mnie też parę nowych

Widziałam

Frejka ładnie pozuje do zdjęć, w ogóle śliczna z niej panna :1luvu:

A Konanek-salami... :ryk:

sunshine pisze:A nasz Erwinek wszystkożerny zjadł kilka okruszków chleba, który wczoraj dostałam. Ostatnio próbował mi porwać z talerza maślanego rogala
I jak Elu, nie masz zgagi po szarlotce?

Zgaga po szarlotce? Jeszcze nigdy mi się nie zdarzyła

Ciekawe, że jak na L4 spałam do 9ej to cała banda grzecznie spała razem ze mną, a jak dziś wstałam o 5ej do pracy, to od razu zaczęły drzeć mordki nad miskami :roll:

I weź tu zrozum kota...

Zgaga to z mojej zawiści :mrgreen:

Koty miały wzgląd na twoje samopoczucie. Wzięły wszystko pod uwagę i wyszło im, że potrzebujesz trochę odsapnąć. Kochane, empatyczne kicie :kotek:

Moje żarłoczne podjadały dziś moją drożdżówkę :twisted:

u mnie najzabawniej jest jak wstaję do pracy o 4 i to ja budzę koty :lol:

ale mają zdziwione miny, nie wiedzą czy to już trzeba prosić o żarełko czy jeszcze można spać, i tak chodzą za mną zaspane sierotki

Raz w życiu zdarzyła mi sie praca, do której wstawałam o 4ej. Wstawałam ze łzami w oczach. Nigdy więcej! Shalom jak ty to wytrzymujesz?

Kwestia przyzwyczajenia

poza tym jak już idę tak wcześnie to przynajmniej za dnia wracam, no i nie jest tak zawsze. A latem to nawet fajnie jest tak wstawać. Obawiam się tylko zimy :roll:

No właśnie zima była paskudna. Latem też widziałam jakieś pozytywy tej roboty. NIGDY WIĘCEJ!

Masakra, moja mama musiała wstawać o 4ej. Ja, jak dojeżdżałam do pracy autobusami to miałam pobudkę o 4:30. Teraz jeżdżę z kolegą z pracy, więc mogę pół godzinki dłużej pospać

Tzn. mogłam...jak nie miałam kotów :lol:

a szczególnie Migotki, która upodobała sobie budzić mnie już o 4ej :twisted:

A już się bałam, że Elu nas zjedzie za OT. A ona jeszcze się dołącza. Ufff

Jeśli chodzi o budzenie to mistrzem jest Tofik. On budzi moją mamę tak właśnie koło 4, ale nie dlatego, ze chce jeść, tylko dlatego, ze mu się nudzi samemu, wiec mama wstaje i musi go wymiziać, poprzytulać, wycałować, on jest wtedy najszczęśliwszy, po wszystkim idzie spać a mama na nogach :roll:

Elu ma koty, albo koty mają elu ;)

Kto przegląda forum