Ja też miałam koteczkę Tosię która odeszła tak szybko
od pierwszych wymiotów do smierci kotki nie minęło nawet 36 godzin, od razu pojechałam z nia do weterynarza, były zastrzyki,kroplówki ,nie odchodziliśmy od niej dzień i noc , i też bardzo szybko pojawiły się objawy neurologiczne !!!!!!
oglądało ją w międzyczasie 3 wet.i żaden nie postawił diagnozy , a choroba postępowała błyskawicznie
To był dla nas straszny szok.
Dopiero teraz niedawno dowiedziałam się że u sasiadów na górze w tym samym czasie był bardzo chory pies, prawie przez cały czas leżal na balkonie , nie byli z nim u weta
Pies zdechł dwa dni po naszej Tosi ....... NIe mam pojęcia na co chorował i czy to może miec jakis związek .....
Do dziś widzę jej piękne oczki , była bardzo kochanym i subtelnym kotkiem.