To jest zbiorowy wątek kotów tarnobrzeskich,ale chyba warto założyć moim tymczasiątkom nowy wątek.Kotki są już w pełni gotowe do adopcji.Mają książeczki zdrowia, są kilkakrotnie odrobaczone i dwukrotnie zaszczepione.Nie miały chorych oczek, żadnej innej wirusówki też nie złapały, nie było więc potrzeby leczenia.Oczywiście na sterylkę za młode.Są jeszcze malutkie, ważą niewiele ponad kilogram, mają ok trzech miesięcy.Na początku był problem z kuwetką, w dodatku mam dywan z bardzo długim włosem, który kojarzył im się z trawą....Chyba wiadomo, co było, prawda? Teraz to już mądre dziewczynki, bardzo kochane, miziaste.Muszą się przytulać, najczęściej do siebie.Właściwie to trudno mi zrobić zdjęcie, na którym byłyby osobno.Siostry są przepiękne, na zdjęciach nie bardzo widać, jakie mają na sobie kolory.Futerka ich są mięciutkie, lśniące, zwłaszcza Lara jest jak jedwab.Ona też od początku była bardzo śmiała, lgnęła do człowieka.Lena potrzebowała więcej czasu, a i teraz nie zawsze chce podejść.Jeżeli już się zdecyduje, wtedy wtula się całym ciałkiem, wywala brzuszek do głaskania i pięknie mruczy.Kotki te są u mnie od 16 października,w moim domu jest cicho i spokojnie, rezydentki nie fuczą, nie atakują, a więc maleństwa nie były niepokojone.Są wyjątkowo łagodne, nie wiem nawet, czy potrafiłyby się bronić. Nie używają pazurków w niecnych celach, ale UWAGA! korzystają z drapaka.Bardzo mnie to wzrusza, bo one są takie malutkie, takie kocie laleczki.Lara (ta jaśniejsza) miała propozycję domku, ale nie zgodziłam się.Na razie są tak ze sobą związane,że nie miałabym sumienia ich rozdzielić.







