Byłam wczoraj w odwiedzinach. Muti już nie zastałam - wróciła do Dobrej Pani, która będzie o nią dbała, a my nadal szukamy jej jeszcze lepszego miejsca na ziemi.
Jak zawsze po kolei głaskałam koty, zaczęłam od Ediego (tańczył w klatce z radości i robił różne wygibasy

), potem był Totek (wywalał bielutkie brzucho do głasków i wtykał nosio w moją rękę

) Potem przyszedł czas na Matiego. Siedział w jednej pozycji, cały czas niezbyt pewny czy aby na pewno on to głaskanie lubi... a potem usłyszałam mruczanki

Mati mruczy

I jest jak zawsze piękny

zrobiłam 4 fotki i choć podobne do siebie, wszystkie cztery warte pokazania


O Azylowej tri napiszę później, też będą zdjątka.