A Stasiuniek nada w klatce...
I nadal cisza...
A Malina chodzi po domu i gada
Ruja się zaczyna czy po prostu coś ważnego ma do powiedzenia?
Uprzedzając ewentualne zapytania - nie ciachnięta dotąd, bowiem odkąd jest u nas, to leczymy, leczymy i leczymy.. Ale widać już koniec tego weterynaryjnego (i finansowego!) maratonu.
Matko, oby!