Dzień doberek. My na chwilkę przywitać się tylko, bo jemy śniadanko i lecimy zaraz do pulmonologa. Młodszy czuje się chyba nieźle, już nie mówi, że ucho boli, więc poprawa jest, ale niech go lekarz od oskrzeli osłucha też, bo ten katar to wstrętny taki. Do tej pory przy takim katarze mieliśmy zapalenie oskrzeli lub płuc. Teraz katar idzie na uszy

Starszy kaszle brzydko. Myślę, że u niego coś będzie... Kocie bestie zadowolone zjadły śniadanie, poganiały się a teraz nie wiem gdzie są

Aaaa. Łatek leży mi za tyłkiem, nawet go nie widziałam jak przyszedł. A Marcelek? Gdzież ten mały gadzina się podział?

Edit: Marcelek leży na drapaku, tuż przed moimi oczami

Nie wyspałam się, czy co? Własnych kotów nie widzę...