Wątek tymczasów. Iskierka s.7. w DS s.91

Nasz Szeryf też bardzo kiepsko wygladał. I miał taki zapach, nawet nie chcę pisac jaki. Na poczatku dawałam mu po kropelce. A właściwie mazałam ze strzykawki convem i rosołem. Dosłownie po kropelce. Trzeba mazac górna warge. Bo to miejsce przewaznie machinalnie oblizuje.
Trzymam kciuki za bąka.
Ja jestem oszczędna:)) dlatgo żóltko dawałam w ten sposób, że robilam jajko sadzone albo na miękko i wyciągałam do strzykawki żółtko płynne. I podawałam albo samo albo z rosolem. Jak je śmietane to możesz ze śmietana podmieszać. Szeryfowi smakowalo tez z bieluchem.

delfinka pisze: Dziąsła ma właściwie białe, dopiero wewnątrz paszczy widać trochę różu.
Jutro jedziemy do weta na kontrolę, poproszę o zrobienie testu na białaczkę, bo tylko z tym kojarzy mi się ten brak koloru.

Mnie się kojarzy z anemią...

czyli tak naprawdę to morfologia by się przydała :roll:

Lidka, jajecznica i jajko sadzone to dla mnie niejadalne paskudztwo, więc musiałam po prostu poświęcić jajko.
Wcisnęłam w kociaka połowę żółtka, druga połowa wyciekła. Chyba smakowało.
Ogólnie wygląda dziś tak, jakby był sztucznie żywy. Dziwne uczucie.
Z drugiej strony jest ciut lepiej, bo dziś kilka razy poszedł do kuwety, a do tej pory załatwiał się dosłownie pod siebie.
Z trzeciej strony od dziś ma lejącą się biegunkę.
Jutro wet.

Może samo siemie lniane, nim mu sie wszystko unormuje w brzuchu?
Albo convalescence z siemieniem?

właśnie skończyłam sprzątać porządnego pawia - był nakarmiony convem :evil:

Krufcio był u weta.

Tst na białaczkę ujemny.

Morfologia
leukoc. 66.000
pozostałe w normie

Biochemia
aspat 166
kreatyn. 0,52
pozostałe w normie

Mówiąc krótko nadkażenie.

Jeśli do piątku nie ruszy, nie zaskoczy z jedzeniem, zdecyduję o eutanazji.
Na razie dostał kolejne porcje różnych leków, łącznie z czymś, co ma pobudzić jego apetyt.
Z mojej strony karmienie na siłę i kroplówki.

Kocik wygląda bardzo źle. Cały czas traci wagę.
Mam ochotę porządnie zakląć. K...

Basieńko, Gabi przecież była przez pewien czas tylko i wyłącznie na odżywianiu dożylnym. Miała okropną biegunkę i wymiotowała. Niesamowicie schudła. Tu jest o początku choroby - viewtopic.php?f=1&t=105696&start=1020. Gabi dostawała tolfine, ceporex, glukozę i sól fizjologiczną, duphalyte, cerenię, solvertyl i zylexis. Potem miała zmieniony antybiotyk - na biotyl, dostała też ornipural. Do dzisiaj codziennie wieczorem podajemy jej entero micro.

Mocno przytulam i trzymam kciuki - przede wszystkim za Ciebie, Basiu :ok:

dziękuję Vega, jesteś dużym wsparciem.

Długo nie mogłam się zdecydować, czy i co napisać. Nie wiedziałam, jak się potoczą losy Krufka, trudno było go zdefiniować. Przez wiele dni przypominał chodzącego trupka. Stracił co najmniej 26% wagi ciała!!!
Z trudem udawało się podtrzymywać jego funkcje życiowe. Gdyby nie leki i pomoc felin zmarłby śmiercią głodową. Nie przyjmował nic, co było podawane dopyszcznie.

Na szczęście chyba ten koszmar jest juz za nami. Los zdecydował pozostawić go z nami.
Żyje, potrafi zapiszczeć, gdy jest głodny, je często małymi porcyjkami. Je wyłącznie mięso w każdej postaci i nabiał. Sucha karma nie istnieje, w ogóle nie pachnie jedzeniem.

Ciągle ma brzydkie qpy, ale to już nie biegunka.

Jest przeraźliwie chudy, futerko jest koszmarnie brzydkie.
Ale wrócił, wrócił do nas z dalekiej podróży.

I w związku z tym został oficjalnie przemianowany z Krufika na Duszka. Należało mu się.

Kciuki za Duska.
Niech mu sie wreszcie uda:)

Ufff... ufff... kamień z serca :ok:

Mocno trzymam kciuki za Duszka. :ok:

Basieńko, a jak Ty się czujesz? Po takich przeżyciach zadbaj, bardzo proszę, o siebie - o swoje zdrówko.
Przytulam i cały czas myślami jestem z Tobą :lol:

Wow

Proszę mi nie kadzić :roll:

Ja tylko tak na marginesie się produkuję na Twoją prośbę.

PS. Na razie nie bylo odwolania alarmu, więc dzialam dalej.

felin pisze:PS. Na razie nie bylo odwolania alarmu, więc dzialam dalej.

były dwa dni przestoju, więc od razu skojarzyłam z Tobą, lecz nie pisałam.
Wtedy znowu poleciał z wagą w dół.
Bardzo, ale to bardzo powoli odbija się od tego dna, jeszcze nie dobił do 1,8kg :cry:

Duszek w klatce na podgrzewaczu

Wypuszczony skorzystał z okazji i wszedł do ciepłego piekarnika, w którym rosła pizza.
Nie zauważyłam go. Nastawiłam 180st, termoobieg i zamknęłam, aby tę pizzę upiec. Wyszłam z kuchni.
Po paru krokach coś mnie tknęło (słuchać intuicji!!!), wróciłam, uchyliłam drzwiczki i sprawdziłam wnętrze. Siedział tam. Pawie umarłam z nerwów.

Ponieważ jest tak przeraźliwie chudy, to musi być mu zimno.
Przytula się do kotów przy każdej okazji, w nocy wciska się w nas.

To ja. Jestem brzydki, jeszcze jestem brudny, nie pachnę. Ale kiedyś będę ślicznym kocurkiem.

Mój kot też wchodzi do piekarnika

i tez musze za każdym razem zerkać czy go tam nie ma

Mała Buszka viewtopic.php?f=13&t=116192
miała wczoraj wizytę przedadopcyjną :lol:

delfinka pisze:Busiaczek po wyjściu gości natychmiast wdrapała się na moje kolana i nie chciała zejść.
Przypominało to typową scenę pożegnania, coś w rodzaju muszę się Tobą szybko nacieszyć

Wątek tymczasów. Iskierka s.7. w DS s.91

Kto przegląda forum