Ciotki tu sobie gadu gadu, a ja się męczę ze zdjęciami
magdaradek pisze:a czy to ci ludzie, których Ciocia Duszek skierowała ze schroniska do lecznicy????
Tak dokładnie, to ci ludzie - z tego co opowiedziała Ania to mama, tata i dziewczynka, a w domu morski świniak i zabezpieczone okna

Mała została zaczipowana i jest umówiona za dwa tygodnie na sterylkę
Nie chciałyśmy Ance wierzyć, że już znalazła jej domek, myślałyśmy, ze sobie jaja robi z nas całkiem duże
Zabrałyśmy z lecznicy mamę - dostała na imie Łucja, to bardzo miła, przylepna koteczka. Ania oceniła ją na góra półtora roku. Miałam plan, że przetrzymamy ją do wtorku i ją odwiozę, ale uzgodniłyśmy z Wiedźmą, że panienke zostanie u nas co najmniej tydzień, może dzięki ogłoszeniom i jej urodzie własnej znajdzie się dla niej dom. Pani przyjmie ją spowrotem, ale byłaby szczęśliwa gdyby kotka trafiła lepiej niż na jej podwórko.
Oto Łucja:



Już możemy troszkę więcej powiedzieć o chłopakach. Rudy ochrzczony Telesforem to absolutny luzak, mruczy cały czas, niezależnie co się z nim robi - czy się go głaszcze, przytula, czyści uszy czy stawia by pozował

Telesfor:


Burasek - Teodor jest zdecydowanie bardziej nieśmiały, ale broń Boże nie dziki, spokojnie przytulony mruczy jak rasowy diesel, ale jak robiłm zdjęcia to się wystraszył, nie chciał siedzieć na klatce, próbował uciekać, ale nie używał pazurków czy ząbków, tylko próbował sie oddalić z pola rażenia lampy błyskowej.


Chłopaki miską nie gardzą nic a nic

i nie ważne, że jedna na dwóch młodzieńców - zgodnie jej używają:

Mimo, ze gnojce z podwórka zabrane, to od pierwszego razu wiedzą po co jest kuweta i po co hamak w klatce też

komu, komu takie bystre kociaki?
Duszku wielkie dzięki za domek dla tri

pewnie będziesz pamiętała o reszcie towarzystwa
