Leukocyty jeszcze większe, czerwonokrwinkowe jeszcze niższe. Tak ogólnie, jesli chodzi o badania krwi.
Wróciłam właśnie z Gdańska od weta B.
Gorączka spadła do 39,5 stopnia i to tym razem chyba na skutek działania antybiotyków, a nie leków zbijających goraczkę
Zamglenie oczka i plamka rozpy z kłaczkami COFNĘŁY SIĘ
Wszystko wskazuje na to, że leki wreszcie dają efekty.
Nie będę badać na FIP. Spokojnie (powiedzmy, że spokojnie....) kontynuujemy leczenie. Wet B nie uważa tego za FIP, mi też zresztą te objawy nie pasują (oczywiście tylko na podstawie mojej "wiedzy" z netu). No i w waszych postach też wyczuwam powątpiewanie w FIP-a.
Poza tym, koty po wystąpieniu objawów FIP-a odchodzą po kilku, kilkunastu dniach. Najpóźniej w ciągu miesiąca. Nie przyjmuję FIP-a do wiadomości i już.
Wygląda na to, że drgnęło.
Jutro chyba będę musiała prosić o pomoc rodzinę. Mam ciotkę w Gdańsku na emeryturze. Jak się zgodzi, to na czas leczenie oddam jej Kreskę, bo mnie za chwilę z pracy wyrzucą. Ciotka Irenka lubi zwierzaki, więc raczej mi pomoże. I była u mnie kilka razy, jak już byłam zakocona, więc znają się z Kreską
Głupio mi, ale tyle razy przez ostatnie dwa tygodnie zwalniałam się z pracy, odwoływałam ważne zajęcia po pracy i zaniedbywałam inne ważne obowiązki, że nie daję rady.
Najgorsze chyba już za nami, cały czas w to wierzę, więc na zastrzyki i kontrolę będzie sobie jeździła ciocia. Nudzi się na emeryturze, zrobię więc dobry uczynek.
Jak Kreska ciotki nie zakceptuje, to jej tam w Gdańśku nie zostawię.
Wiem, głupio się tłumaczę, ale naprawdę mi głupio, że zmuszona jestem do takich rozwiązań. Tłumaczą się winni, ale ja czuję się winna.
Poker jest za, więc trochę mnie to podtrzymuje na duchu......
Poker, dzięki za wsparcie w tej trudnej decyzji.