Dobra - to zapodaję szczegółowo i łopatologicznie;
Karpia przed podaniem należy uśmiercić. Odciąć mu łeb ogon i wszystkie płetwy, wypatroszyć, oskrobać z łusek oraz porządnie umyć. Natrzeć solą (dużą ilością) i zostawić w lodówce na minimum 2 godziny, a najlepiej ze 4. Po tym czasie karpia wyjąć, pokroić na dzwonka, umyć ponownie i zalać mlekiem, tak, żeby był cały przykryty - najlepiej zrobić to wieczorem, żeby przez całą noc w tym mleku poleżał - wtedy pozbędziemy się zapachu mułu. Całość znowu do lodówki. Rano karpia wyjąć, mleko wylać, a karpia zasypać pokrojonymi warzywami (marchewką, pietruszką, cebulą i selerem) znów tak, żeby był tymi warzywami zakryty - najlepiej również poprzekładany, żeby warzywka stykały się ze wszystkimi kawałkami rybki. Całość znowu na kilka godzin do lodówki. Wieczorkiem wyciągamy karpika przed smażeniem (warzywka wywalamy - albo można je użyć do rybnej zupy z łbów)- panierujemy w mące, jajcu i bułce tartej (w tej kolejności) po czym smażymy. Najlepiej oczywiście na sklarowanym masełku

Ja to robię w piekarniku na blasze - około 15 minut na jednej stronie, potem 15 minut na drugiej, ale to zależy jaki kto ma piekarnik. Niebo w gębie...Polecam.
