Liwia, bardzo proszę napisz, ile waży i mierzy na wysokość i długość Antoś? Piszesz, że ma ok. 4 miesięcy - weterynarz tak stwierdził? Nie obraź się, że tak wypytuje, ale od 5 miesięcy poszukuje kocurka, który mi zginął i w tej chwili "czepiam się" dosłownie wszelkich możliwości, a ściślej mówiąc wszystkich czarnych kocurków, które się do kogoś przyplątały.
Twój Antoś ze zdjęć (zwłaszcza tych pierwszych) wygląda mi na starszego kocurka (jednak zdaje sobie sprawę, że zdjęcie mocno zmienia, no a czarne kocurki i kotki wyglądają na nich prawie zawsze identycznie).
Puma zaginął 8 czerwca (wtedy był w trakcie leczenia świerzbowca w uszach i ropnia na łapie, na 9 czerwca byliśmy umówieni u weta na ściąganie szwów z leczonej łapy i jego kastrację). W czerwcu ważył dokładnie 3,8 kg (czyli prawie 4 kg) i miał już skończony rok i trzy miesiące (jednak wyglądał na dużo młodszego kociaka). Do dzisiaj, jak chodzimy z jego siostrą Zosią do weterynarza, ludzie w poczekalni zachwycają się "maleństwem" (nikt nie może uwierzyć że ona ma już rok i 8 miesięcy. Nawet pytałam w lecznicy czy to normalne że ona taka drobna, wet. twierdzi, że to tak jak u ludzi - jedni mają przysadzistą budowę, drudzy całe życie sylwetki dziecięce). Wracając do Pumy - bardzo proszę sprawdź te jego wymiary i obejrzyj przednie łapki - może na jednej z nich ma jakieś ślady po szyciu (chociaż przez tak długi okres czasu to pewnie niemożliwością byłoby, żeby coś na łapie zostało, nawet nie ściągnięte szwy pewnie by sobie wylizał? Szyte miał pięć "dziurek" w łapie po ropniu jaki mu się zrobił, kiedy pobił się z dzikim kotem; 3 szwy "wylizał" przed końcową wizytą, dwie niebieskie żyłki były do ściągnięcia).
Inne bardzo charakterystyczne cechy Pumy to:
- umaszczenie- cały czarny, łącznie z wąsami i nosem (w słońcu sierść nieco połyskiwała mu na brązowy kolor);
- kilka białych włosków pod szyjką, maleńkie białe bikini, sierść gęsta, b.ładna;
- ogon w stosunku do sylwetki taki długi i jakby trochę cienki;
- miał jakby nieco "pałąkowaty" wygląd, tzn. kot wysoki na łapach, ale szczupły, smukły, co właśnie powodowało, że wyglądał na młodszego;
- charakterystycznie wystawały mu też z mordki kły (tak z boku jakby się przyjrzeć zachodziły na zewnątrz na dolną wargę)-zwłaszcza, kiedy się go głaskało, potrafił tak uśmiechać się "ząbkowo" (proszę sprawdź mu te ząbki- szczególnie też z uwagi na wiek, czy Twój Antoś ma już dorosłe ząbki, czy jeszcze dziecięce, "igiełkowe");
- Puma był niezwykłym pieszczochem, kiedy ze mną spał w łóżku, wtulał się w zagłębienie mojej szyi i mruczał do ucha;
- podczas pieszczot zdarzało mu się ślinić ze szczęścia, często też zasypiał z wyciągniętym na wierzch kawałkiem różowego języczka;
- przy pieszczotach zdarzało mu się także, jak ja to nazywałam "piąstkowanie", tzn. tak jakby pompował łapkami o moje dłonie, czy mnie po brzuchu, chwytał też w takie zagarniające piąstki moje palce;
- Puma nie drapał nigdy i nie gryzł,
- można z nim było zrobić dosłownie wszystko, był niezwykle cierpliwy do każdego zabiegu (u weta nie mogli się temu nadziwić) -zakładam, że ta jego cecha powstała z powodu tego, że od małego był dosłownie wynoszony i wypieszczony na rękach - jak dziecko
- Puma był przed kastracją;
- był przyzwyczajony do towarzystwa innych kotów (z rodzeństwem często spali w objęciach, słodko uśmiechnięci) oraz psów (chociaż do obcych psów był ostrożny, jednak nie panikował na ich widok, do swoich domowych się łasił);
- reagował na wołanie swojego imienia i na ogólne "kiciusie, kiciusie" (nie wołam do swoich kotów "kici-kici")
Jestem z Jaworzna, ale w okolicy szukałam Pumy bezskutecznie - w tej chwili zakładam, że Pumie zdarzyła się przygoda "autobusowa" i mógł przemiescić się gdzieś dalej, być może nawet w inny rejon Polski (sąsiad ma firmę transportową i sprzedaje używane samochody - może Puma gdzieś u niego przysnął na lawecie i pojechał w siną dal?). Nie wiem już gdzie go szukać, proszę Liwia, sprawdź Twojego Antosia "pod opis Pumy" i daj mi znać jak wynik oględzin. Pozdrawiam i dużo zdrówka dla Antosia.