- zapraszam na nowy bazarek dla dworcowych kotów: viewtopic.php?f=20&t=120239 Tym razem można się zaopatrzyć w unikalną torbę skórzaną, która zaledwie 4 dni temu przyleciała z dalekiego Maroka...


- Avian, bardzo trudno odpowiedzieć mi na to pytanie, bo czarnych kotów jest na dworcu zatrzęsienie. Trudno stwierdzić, które to kocury, a poza tym w dzikim stadzie nawet oswojony kot może dziczyć i się ze swoim oswojeniem nie ujawnić (na co jeszcze w tym poście podam przykład...). Żaden kot, w każdym razie, nie narzucał nam się ze swoim udomowieniem. Przykro mi

- koconek - miseczki z chęcią przygarnę


- jerzykowko - serdeczne dzięki za przejęcie inicjatywy budkowej!


- alveaenerle - gratuluję debiutu

- itaka - miałam Ci odpisać, pamiętałam że zadeklarowałaś przystąpienie do funduszu, ale mi w końcu umknęło... Dobrze, że ktoś (czyli skwareek) tu za mnie myśli


I teraz jeszcze garstka obiecanych newsów z wczorajszej łapanki.
Otóż na wstępie naraziłyśmy się z madzką Bardzo Groźnym Panom z SOKu, którzy natychmiast po naszym pojawieniu się na dworcu postanowili ukarać nas mandatem za jazdę po peronie. Na nic się zdały tłumaczenia, że mamy zgodę:
- Papier proszę.
- Nie mamy, to była zgoda ustna.
- No to wypisujemy mandat. 100 zł.

Magda wściekła, bo panowie trafili na jej zły dzień, ja zaaferowana lecę na dworcowy posterunek i do SOKistów, siedzących w kanciapie obok, tłumaczę, robię oczy spaniela, proszę i powołuję się na wszystkich świętych. Panowie na policji rozgrzeszają. A panowie SOKiści mówią, że nie mają wpływu na swoich kolegów, którzy stoją gdzieś tam z biedną Magdą i jej dowodem osobistym tuż obok swojego bloczku mandatowego



I tak nam mija pierwsze pół godziny (tzn. poszło sobie na zmarnowanie

Później zabieramy się do wypuszczania kotki i kocura przywiezionych z piwniczki. Kotka po chwili namysłu, wylatuje z transportera jak torpeda - dzikuska, więc pewnie zadowolona z odzyskanej wolności.
I jeszcze kocur. I tutaj coś, co mi się do tej pory nie zdarzyło - a trochę już łapię...





1) Dunię
2) wspomnianego kocurka (myślę nad imieniem, może Veto?)
3) Drago
4) Vilmę
5) Rewersa
6) Awersa
Czyli aż sześć kotów, które muszą znaleźć domy



Ale mimo tłoku tego kocurka nie można tam było zostawić... Okropnie biłam się z myślami, kiedy tak nad nim stałyśmy - czy brać go z powrotem, czy siłą wypchnąć z transportera - ale przyznaję, że mnie rozczulił tą swoją asertywną postawą



I jeszcze garstka informacji zdrowotnych: Vilma jakby lepiej. Chyba antybiotyki "zaskoczyły". Ale za to, dla wątpliwej równowagi, Dunia ma jakąś dziwną ranę. Wczoraj jej jeszcze nie było, a dzisiaj patrzę: rana na nodze, bez sierści, wielkości dwuzłotówki, intensywnie różowa i trochę wilgotna. Nie mam pojęcia co to jest, pierwszy raz coś takiego widzę. Czyli że wet...
EDIT: Aha, a kto to są Rewers i Awers" - ktoś może zapytać. Otóż są to kocurki, które jeszcze dzisiaj rano nazwałam siostrami-ksero


Złapane wczoraj, w tym jeden z dużym poświęceniem, do ręki, w którą to natychmiast i z całym impetem wbił się swoją szczęką. Kurcze, bolało
